Mazurki w Sannikach
kiedy zbierałam złote liści
zagrała kapela z pobliskiej karczmy
sprzed dwustu lat
jej dźwięki słyszał pewnie w 1828
Fryderyk młody
ukryty w parku Pruszaków
słuchał wzruszał się delektował
przetwarzał w nuty mazurków
nie czując w zaaferowaniu chłodu ani wilgoci
dopiero po dwustu latach
odział go artysta w płaszcz miękki i długi
stąd Chopin tu wciąż stoi i słucha…
choć nie ma już karczmy
nie ma altanki
nie ma Pruszaków…
są mazurki
i filigranowy kompozytor w opończy
Sanniki, 17.października 2004