„Karmazyn wykołysany na aksamicie. Józef Narzymski 1839-1872)”, Związek Literatów na Mazowszu, Ciechanów 2013
Od Autoki
Józef Narzymski był dla mnie wielkim odkryciem. Nie sięgnęłabym po jego utwory, nie poznałabym twórczości „spadkobiercy karmazynów wykołysanych na aksamicie”, gdyby nie obchodzone w 2013 roku 150-lecie powstania styczniowego.
Ta okrągła rocznica sprawiła, że jako redaktor „Ciechanowskich Zeszytów Literackich”, przyjęłam za wiodący temat 15. numeru tego pisma – literaturę powstania styczniowego. I rozpoczęłam, wraz z innymi autorami naszego periodyku, poszukiwania powstańców-literatów z regionu, czyli z Północnego Mazowsza.
W ten sposób odkryłam pisarza, a zarazem młodego zamożnego właściciela wsi Bogate pod Przasnyszem, aktywnie uczestniczącego w największym zrywie narodowym, a jednocześnie ciekawego, choć zupełnie zapomnianego – a na pewno mało znanego, nawet na ziemi rodzinnej – a cenionego oraz często nagradzanego w swojej epoce literata.
Józef Narzymski (1839-1872) był poetą, dramaturgiem (prekursorem tzw. komedii społecznej), powieściopisarzem, publicystą. Ale przede wszystkim zasłynął z bezkompromisowej służby dla polskiej sprawy narodowej – nie tylko swoim piórem, ale też jako rewolucjonista i jeden z najbardziej znanych zwolenników frakcji Czerwonych.
Podobnie jak całe to radykalne ugrupowanie patriotyczne, opowiadał się za podjęciem otwartej walki z Rosją, domagał się od caratu reform agrarnych, demokratyzacji władzy, ale głównie wolnego państwa w granicach z 1771 roku.
Powstanie styczniowe zaczęło się dla Narzymskiego już w 1860 roku, kiedy zaczął uczestniczyć w manifestacjach patriotycznych. Potem nie tylko wziął w insurekcji udział, ale działał na najwyższych szczeblach władzy tego wielkiego powstania – był członkiem Komitetu Centralnego Czerwonych w 1862 i dwukrotnie członkiem Rządu Narodowego w 1863 roku.
Ideom powstania styczniowego i tradycjom walki narodowo-wyzwoleńczej Narzymski pozostał wierny po swoje ostatnie dni życia. I to mimo, iż zapłacił za to cenę najwyższą – utracił nie tylko majątek, ale życie (zachorował na gruźlicę i zmarł w wieku 33 lat). O jego oddaniu ojczyźnie do końca świadczy popowstaniowa działalność o Polskę niepodległą, a przede wszystkim jego dzieła literackie i publicystyka.
Bardzo dziękuję rodzinnej gminie Józefa Narzymskiego – czyli wiejskiemu samorządowi Przasnysza, a szczególnie Pani wójt Grażynie Wróblewskiej, która jako jedna z nielicznych zna zasługi Józefa Narzymskiego – że zdecydowała się wydać tę publikację. Skromną, pierwszą, ale niezwykle potrzebną. Wiem, że pójdą za nią w gminie Przasnysz kolejne działania, m.in. starania o zbiorowe wydanie utworów, czy nadanie bibliotece w Bogatem imienia Józefa Narzymskiego.
Cieszę się też, że wiejska gmina Przasnysz zamierza aktywnie uczestniczyć w naszej kolejnej, już XVIII Ciechanowskiej Jesieni Poezji, której duża część ma przebiegać właśnie w Bogatem, wsi Józefa Narzymskiego. Dzięki temu – mam nadzieję – przybliżymy jego rodakom postać i twórczość „spadkobiercy karmazynów wykołysanych na aksamicie” oraz oddamy mu hołd w 150. rocznicę wybuchu powstania styczniowego.
Marzę, aby ta moja skromna publikacja przyczyniła się do zajęcia ważniejszego miejsca Józefa Narzymskiego w kulturze regionalnej i narodowej. Aby pomogła wydobyć go na światło dzienne z wieloletniego zapomnienia. Bo któż zna dziś Ojczyma – jedną z najodważniejszych i najciekawszych powieści, jakie literatura polska poświęciła tradycji powstania styczniowego?
Na pewno przywrócenie Ojczyna, ale także innych utworów Narzymskiego jest celowe i potrzebne, podobnie jak przypomnienie jego arcyciekawej postaci jako niezłomnego, oddanego ojczyźnie Polaka.