Jako edytor opracował kilka wyborów poetów (polskich i zagranicznych), opatrując je krytycznymi wstępami i obszernymi posłowiami, m.in. barokowego poety Daniela Naborowskiego, Tadeusza Peipera, Anatola Sterna, Gottfrieda Benna, Rafała Wojaczka, Tytusa Czyżewskiego. Wiersze Karaska tłumaczone były na angielski, niemiecki (m.in. Karl Dedecius), włoski, niderlandzki, francuski, hiszpański, portugalski, węgierski i wiele innych.
Od kilku lat Krzysztof Karasek ma świetny okres twórczy. Każdego roku wydaje książkę (w 2009 nawet dwie: „Flary” i „Ody”) – ostatnią jest tom „Lofoty” (Czytelnik 2010). Dużo utworów publikuje też w znanych pismach literackich („Twórczość”, „Odra”, „Tygodnik Powszechny”), ma liczne spotkania z czytelnikami, bywa jurorem w konkursach poetyckich, uczestniczy w licznych imprezach literackich (był na IV Międzynarodowych Dniach M.K. Sarbiewskiego, a wkrótce jedzie do Rzymu na 9. edycję Festiwalu Corso Polonia). Jest laureatem wielu nagród i wyróżnień literackich, m.in. Nagrody Czerwonej Róży, miesięcznika „Literatura”, niedawno przyznano mu za całokształt twórczości Nagrodę im. Władysława Reymonta (2009). Należy do SPP i Polskiego PEN Clubu.
Krzysztof Karasek jest ponadto postacią barwną i nietuzinkową. Mimo swoich 74 lat i jesieni życia nadal tryska życiem, kipi witalnością i humorem. Nadal życie go fascynuje (mimo iż nieraz bywa nim rozczarowany), celebrując swój dojrzały wiek z godnością. W ostatnim tomie „Lofoty” pisze: „Przybywa nam lat, ale ani ty, ani ja nie starzejemy się”. A w zbiorze „Ody” żartuje: „Ja nie myślę o śmierci, bo śmierć myśli o mnie”. Jego przyjaciele twierdzą, że Karasek jest wiecznie młody – jak Orlando.
Lektura utworów Krzysztofa Karaska nie należy do najłatwiejszych. Wymaga ciszy i spokoju, czasu i cierpliwości.
Choć cieszy się od lat uznaniem krytyki literackiej, to nie do końca ona sobie dobrze z nim radzi. Karaska trudno bowiem zdefiniować, gdyż jest „płynącą magmą”, która zderza się z wulkanem. Mimo pogody ducha Krzysztof Karasek to człowiek rogaty, ceniący artystyczną wolność. Nie wlewa balsamu w zbolałe dusze czytelników, ale często drażni, jątrzy rany, wkłada kij w mrowisko. Ale i głosi nadzieję, że można ułożyć się z losem, opiewając proste radości życia: zdrowie, przyjaźń, pełnię władz umysłowych.
Udaje mu się jednak łączyć mocne osadzenie w tematyce zwyczajności z kulturą wysoką. Wątki biblijne, mitologiczne, historyczno-literackie krzyżują się w jego wierszach z polityką, techniką, walorami trunków, podpatrywaniem bliźnich, fascynacją płci pięknej. Niektóre jego utwory przypominają antyczne ody Horacego, choć wyrażone znikomą liczbą słów, jak u Juliana Przybosia.
Ryszard Kapuściński napisał, że Karasek obarcza swoją poezję zadaniem filozoficznym – pytaniem o sens bycia, sens świata, sens poezji. Dzięki temu stawiał ją „wśród najwyższych realizacji współczesnej poezji polskiej, a nawet europejskiej”.
Sam Krzysztof Karasek wyznał: „Poezja jest przekazem innego świata. To energia, którą nadaje się słowom. To pieprz i sól”.
(Laudacja wygłoszona przez dr Teresę Kaczorowską podczas X Opinogórskiego Spotkania z Literaturą w Opinogórze, 9 czerwca 2011)