Kazimierz Brakoniecki – melancholijny ateista mistyczny
Kazimierz Brakoniecki – poeta, eseista, krytyk literacki, tłumacz literatury francuskiej Bretanii, autor antologii literackich, redaktor, animator kultury – urodził się 12 grudnia 1952 roku, w warmińskim miasteczku Barczewo pod Olsztynem (na tej samej ulicy – Adama Mickiewicza – co sławny kompozytor Feliks Nowowiejski, znany z muzyki do „Roty” M. Konopnickiej). Matka, Zuzanna z Sokólskich Brakoniecka, pochodziła z Wileńszczyzny (przeżyła z rodziną zesłanie na Ural – gdzie pracowała jako niewolnica w kopalni rudy, potem w sowieckiej Azji na plantacjach bawełny; umierała z głodu i na tyfus, siedziała dwa razy w więzieniu, straciła na Kresach rodzinne gospodarstwo). Ojciec – Jan Brakoniecki, „bohaterski” 18-letni kapral AK, uczestniczył w akcji „Burza” (był ranny – stracił oko), technik spod Łomży – przywędrowali do Barczewa, w poszukiwaniu po wojnie nowego domu i nowej, szczęśliwej ojczyzny… (takich jak oni na Warmii i Mazurach było wielu).
Brakoniecki podkreśla, że zjawili się na tej ziemi przypadkiem, nie z własnej woli. Pisze: „Urodzony na początku lat 50. XX stulecia należę do tego typowego pojałtańskiego pokolenia, które wypełnione zostało mrokami i lękami ciężko poszkodowanej generacji rodziców i dziadków”.
Za miasto rodzinne Brakoniecki uważa Olsztyn (Alleenstein), gdzie przeniósł się wraz rodzicami (ojciec – technik budowlany w spółdzielniach, matka – wychowawczyni przedszkoli) i dwojgiem rodzeństwa – jako małe, kilkuletnie dziecko. W Olsztynie ukończył podstawówkę (dwunastkę) i III LO w Olsztynie, i jak pisze – a duża część jego utworów ma charakter autobiograficzny – był chłopakiem z podwórka, szkolnego boiska, ale także bibliotek, a przede wszystkim – szerokich przestrzeni przyrody Atlantydy Północy. Wychowywał się w środowisku wielokulturowym.
Od dziecka słyszał mowę mazurską, warmińską, niemiecką, wileńską, ukraińską, kurpiowską. Pisze:
„[…] my dzieci żyliśmy w latach 50. i 60. w blasku północnego słońca, niewiele rozumiejąc z wielkiej historii, nic nie wiedząc o klątwach i rozpaczach dorosłych, zaledwie podejrzewając, że za naszymi plecami czai się zdradzona, groźna historia Polski, Niemiec, Rosji, całej Europy […] nieszczęście wojny było zawsze obecne, wojna ciążyła nad nami, a jeszcze bardziej nad naszymi rodzicami”.
Wspomina, że jako dziecko brał w Olsztynie żywy udział w spektaklu „tworzenia emocjonalnych struktur zbiorowej pamięci, nowej tożsamości, integracji społecznej i narodowej”. Tworząca się po zakończeniu II wojny nowa wspólnota ludzi w Olsztynie – domowa, uliczna, sąsiedzka – rozpadła się jednak w latach 70., kiedy zaczął się exodus do Niemiec (z sześciorodzinnego poniemieckiego domu, w którym mieszkał Kazimierz Brakoniecki, została tylko jego rodzina).
Jako nastolatek był buntownikiem przeciwko dorosłym, przeciwko rygorom domowo-szkolno-obyczajowym (w nielubianym liceum w prowincjonalnym mieście palił, pił wino, chodził na wagary), ale… uratował go świat książek. W ich lekturze znalazł szansę na samorealizację oraz kierunek na przyszłość. W wieku szesnastu lat zaczął pisać wiersze.
Na studia wyjechał na Mazowsze. Na Uniwersytecie Warszawskim ukończył studia polonistyczne (1976), a później także podyplomowe z muzeologii (1988). Po studiach i krótkich pobytach w Zakopanem i Krakowie oraz epizodzie zawodowym w Bibliotece Ossolineum we Wrocławiu – wrócił na rodzinną Warmię. Powrócił do Olsztyna, już z żoną Hanną i rozpoczął, trochę z konieczności życiowej, swój drugi etap życia w stolicy Warmii i Mazur. Życia poety, ale także męża, ojca, człowieka….
Olsztyn przywitał go latem 1977 roku „intelektualną miernotą, prowincjonalnym samozadowoleniem i komunistyczno-narodowym ogłupieniem”. A on był młodym, neurotycznie zbuntowanym poetą, nieprzystosowanym do realnego socjalizmu, który składał przysięgi na grobach Gajcego i Baczyńskiego, i szukał tylko „własnej małej niszy”, aby uczciwie przetrwać, pisać wiersze i zachować twarz, serce, duszę, nie brać udziału w kłamstwie i wyścigu czerwonych szczurów… Czuł się w stolicy Warmii i Mazur intelektualnie samotny, szamotał się emocjonalnie i… upijał się „wyrzucając swoją nienawiść, upokorzenie, brak perspektyw hermetycznymi wierszami” (przerażały go w Olsztynie: „peryferyjna, niewolnicza dziura”, plebejskość, „zidiocenie komunistyczno-narodowo-katolickie”…). Ale… podjął jednak grę o przetrwanie na prowincjonalnej scenie życia. I w mieście swego dzieciństwa i młodości – mimo potężnego negatywnego szoku – wygrał swoje życie!
Pracował w Olsztynie kolejno: w domu kultury, Stowarzyszeniu PAX, bibliotece Seminarium Duchownego, jako twórca i kurator wystaw sztuki polskiej XX w. w Biurze Wystaw Artystycznych (1985-1995). W Olsztynie doczekał narodzenia Solidarności (należał), wyzwolenia Polski z okowów komunizmu i demokratycznej ojczyzny. Wcześniejsza trauma, brak sympatii do Olsztyna przerodziła się w pokochanie ziemi urodzenia oraz poszukiwanie jej wielonarodowego dziedzictwa. Po latach napisał o Warmii i Mazurach:
„Ziemia ta dla naszych rodziców była tymczasowa, prowizoryczna i obca, a dla nas już ojczysta, rodzinna, własna […] Pokolenie Jałty odzyskało swoją ziemię urodzenia – emocjonalnie, biograficzne, kulturowo, narodowo”.
Właśnie wielokulturowość ziem przyznanych Polsce w 1945 roku zaintrygowała go najbardziej (co stało się w dużej mierze możliwe dzięki upadkowi systemu totalitarnego). Odzwierciedla to szeroko jego twórczość, ale także aktywne włączenie się w proces pojednania polsko-niemieckiego, polsko-ukraińskiego, w proces odzyskiwania pełnej, niezakłamanej tożsamości lokalnej, narodowej, patriotycznej – z perspektywą łączenia podzielonej Europy i tradycji europejskiej.
Dlatego w 1990 roku współtworzył w Olsztynie demokratyczne stowarzyszenie Wspólnota Kulturowa „Borussia”, a potem Fundację „Borussia” (2006) oraz pismo „Borussia” – poświęcone kulturze, historii i literaturze Warmii i Mazur. W latach 1991–1997 był pierwszym redaktorem naczelnym tego periodyku i odebrał Nagrodą specjalną paryskiej „Kultury” Jerzego Giedroycia za jego redagowanie (1996). Razem z Winfriedem Lipscherem (Niemcem, urodzonym też w Barczewie) jest autorem pracy „Borussia. Ziemia i ludzie. Antologia literacka” (1999) – ukazała się ona w kilku wersjach językowych, za redakcję wersji rosyjskiej tej antologii Brakoniecki otrzymał wyróżnienie Stowarzyszenia Pisarzy Rosyjskich w Moskwie (2002).
Nazwa „Borussia” – ani niemiecka, ani polska, tylko łacińska – odnosi się do dawnej ziemi pruskiej, czyli dzisiejszej Warmii i Mazur. Ten obecnie bardzo znany ruch, postawił sobie za cel odkrywanie zastanego, a przez lata zakłamanego, dziedzictwa kulturowego, jego kultywację, a dzięki temu dążenie do kultury europejskiego dialogu i pojednania narodów.
Obecnie K. Brakoniecki publikuje często na łamach „Borussii”, jest w Radzie Redakcyjnej tego pisma, ale więcej czasu poświęca już Centrum Polsko-Francuskiego Côtes d’Armor – Warmia i Mazury w Olsztynie, które stworzył i kieruje (od września 1995 roku). Ten Dom Bretanii na Warmii i Mazurach zajmuje się realizacją współpracy pomiędzy województwem warmińsko-mazurskim a francuskim departamentem Côtes d’Armor w Bretanii. W Centrum Polsko-Francuskim mieści się biblioteka książek francuskich, czytelnia, galeria sztuki, odbywają sie spotkania, prelekcje, koncerty (podobne Domy Bretanii są jeszcze w Poznaniu i Wałbrzychu).
W stolicy Warmii i Mazur Brakoniecki działa jako animator na wielu innych niwach. Był redaktorem strony literackiej w „Gazecie Olsztyńskiej”(1995-1997), redaktorem pierwszego numeru czasopisma „Warmia i Mazury. Kultura – Społeczeństwo – Region”, współorganizował Kongres Kultury Mazur, Warmii i Powiśla (2000). Był też redaktorem licznych publikacji, przygotował kilka wyborów wierszy (w języku polskim i kilku obcych), antologii, katalogów wystaw. W 1996 roku był pomysłodawcą i głównym twórcą Olsztyńskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Bretanii i Francji „Amitié”.
Pracę zawodową i działalność społeczną Brakoniecki potrafi umiejętnie łączyć z literaturą, którą pokochał za młodu „uczuciem czystym”. Jako poeta zadebiutował podczas studiów – na łamach „Nowego Wyrazu” (nr 4/1975). Pierwszy tomik wierszy „Zrosty” wydał w 1979 roku. Został on od razu dostrzeżony – miesięcznik literacki młodych „Nowy Wyraz” uznał go za poetycki książkowy debiut roku 1980 i przyznał Nagrodę; Brakoniecki otrzymał także za „Zrosty” Medal im. Biskupa Ignacego Krasickiego (1980).
Zachęcony sukcesem poeta wydał po trzech latach drugi tom „Żywoty” (1982), a potem liczne kolejne. Niektóre okazały się najlepsze w Polsce, jak tom „Idee”, za który zdobył Nagrodę poetycką im. Stanisława Piętaka (1991), czy tom poezji „Metaxu” – Nagrodę redakcji „Czas Kultury” (1993). Kilka jego książek zwyciężyło w regionie, np. za tom wierszy „Ciałość” otrzymał Nagrodę Marszałka Warmii i Mazur (2005), a za „Historie bliskoznaczne” – „Wawrzyn” Literacką Nagrodę Warmii i Mazur (2008). Z kolei tom wierszy „Europa minor” dostrzegł Polski Komitet ds. UNESCO, który wręczył mu swój Laur w 2007 roku.
Do dziś ukazało się około 30 jego książek – poetyckich, eseistycznych, szkiców literackich, reportaży poetyckich, narracji kosmolokalnych; ostatnie to m.in.: „Armor. Wiersze atlantyckie” (2005), „Ziemiec. Prowincjałki rowerowe” (2005), „Warmiński budda. Ermlanddischer Budda” (2007), „Europa minor” (2007), „Glosolalie” (2008), „Historie bliskoznaczne” (2008), „Polak, Niemiec i Pan Bóg. Olsztyńskie szkice osobiste” (2009), „W Bretanii” (2009), „Obroty nieba” (2010), „Dziennik berliński” (2011). Niektóre są dwujęzyczne, polsko-niemieckie, jak „Warmiński budda. Ermlanddischer Budda” (2007), czy „Atlantyda Północy. Atlantis des Nordens” (1998).
Jego tłumaczem jest głównie Winfried Lipscher (rocznik 1938), z którym łączy go więź poprzez to samo miejsce urodzenia w Barczewie (Wartenburgu). Pracują razem nad wieloma projektami literackimi i kulturalnymi o wymiarze europejskim, np. czterojęzyczne wydanie antologii literackiej o dawnej ziemi pruskiej (niemieckie, polskie, rosyjskie, litewskie).
Jest także aktywny jako tłumacz z języka francuskiego – przełożył m.in. książki: „O Bretanii wierszem i prozą” (1997), Kenneth White, „Atlantica. Wiersze i rozmowy” (1998), Jean Grenier, „Albert Camus. Wspomnienia” (2000), Blaise Cendrars, „Wiersze” (2002), „Bretania w poezji i prozie” (2006), Paol Keineg, „Wiersze bretońskie” (2007), Louis Guilloux, „Moja Bretania” (2008), Eugene Guillevic, „Obecność. Wiersze” (2010), Kenneth White, „Poeta kosmograf’ (2010).
Brakoniecki publikuje w najważniejszych polskich pismach literackich i kulturalnych, bierze udział w międzynarodowych festiwalach poetyckich (Druskininkai Poetic Fall, 2004; III Festival de la Parole Poétique w Quimperlé, Bretania/Francja, 2008). Jego utwory tłumaczono na wiele języków, głównie na niemiecki, francuski i litewski. Twórczość jego obecna jest także w licznych antologiach polskiej poezji współczesnej w kraju i za granicą, otrzymywał za nią nominacje do ważnych nagród ogólnopolskich, m.in. do nagrody mediów publicznych Cogito 2009 („Historie bliskoznaczne”).
W swojej twórczości Brakoniecki łączy wątki regionalne z uniwersalizmem. Stawia pytania o prawdę historyczną i humanistyczną, o wolność, o istotę tragicznego ludzkiego bytowania w świecie. Głównym przedmiotem jego rozważań jest cierpienie pojedynczego człowieka i całych narodów, w tym temat wspólnego dziedzictwa kulturowego Polaków i Niemców na Warmii. Brakoniecki ukazał losy ludzkich zbiorowości (wojenne, powojenne, przesiedleńcze) w perspektywie rodziny, plemienia, małej ojczyzny. Jego fascynacją jest historia, decydująca rola zła w dziejach ludzkości (cierpienie i niemoc biednej Polski długo go prześladowały).
Jest wyznawcą poglądu tragicznego, odrzuca istnienie Boga, jest „melancholijnym ateistą mistycznym”. W jego twórczości są często wątki regionalne i autobiograficzne – za tom prozy autobiograficznej „Światowanie” otrzymał wyróżnienie Fundacji Kultury (1998). Brakoniecki podejmuje również tematykę antysemityzmu w Polsce. Fascynuje go także przyroda Atlantydy Północy, jej przestrzenie, pejzaże, jeziora, lasy, wzgórza, drzewa.
Podziwia je i poznaje podczas wędrowania po regionie, „rowerowania”, w plenerach często pisze i rozmyśla. Teraz pisze tak:
„Olsztyn był i jest miastem cudownie położonym w malowniczej przyrodzie. Był i jest wystarczająco mały, aby zachować naturalny rytm życia, i wystarczająco duży, aby nie być peryferyjnym miasteczkiem”.
I właśnie w mieście rodzinnym (Olsztyn liczy dziś 180 tys. mieszkańców) – niespodziewanie dla niego samego – może dziś wysoko ocenić swoje życie. Otworzyła się przed nim najważniejsza droga – poetycka, w której połączył dzieje rodziny z historią ojczyzny i miejsc. Powrót do korzeni okazał się potrzebny dla jego psychiki, odkrycia polifonicznej integralności lokalno-uniwersalnej, po to aby mitologizować miasto i miejsce na Północy – jego Olsztyn, jako miejsce otwarte do szlachetnego życia w skali europejskiej (dzięki mieszanej historii).
Kazimierz Brakoniecki należy do dwóch najważniejszych organizacji literackich: SPP i polskiego Pen Clubu. Do twórczości i działania zachęcały go liczne stypendia literackie, jak stypendium im. Tadeusza Borowskiego (1981), Fundacji „Janineum” (Wiedeń 1998, 1999), Baltic Centre for Writers and Translators (Visby 2000, 2010), Literarisches Colloquium (Berlin 2007), Villa Marguerite Yourcenar (Francja 2011).
Za działalność kulturalną i twórczość literacką był wielokrotnie nagradzany. Poza nagrodami już wymienionymi jest laureatem Nagrody Wojewody Olsztyńskiego (1990), Nagrody Ministra Kultury (za rok 2001), Literackiej Nagrody Warmii i Mazur (2009), Nagrody Prezydenta Olsztyna w dziedzinie kultury (Statuetka św. Jakuba, 2008). Posiada również tytuł „Zasłużony dla Warmii i Mazur” (1997), Medal Zygmunta Glogera (1998), Laur Złotej Dziesiątki „Gazety Olsztyńskiej” (2002), Brązowy Medal „Gloria Artis” (2006). W plebiscycie czytelników „Gazety Olsztyńskiej” został wybrany do grona dziesięciu osobistości Olsztyna w latach 1945-2002.
Kazimierz Brakoniecki to twórca bardzo utytułowany, o ogromnym dorobku, aktywny, odważny w swoich poglądach i ważny w literaturze – zarówno w swoim regionie, jak też w kraju i zagranicą. Witamy twórcę ze stolicy Warmii i Mazur, dawnej Borussii, który właśnie teraz – „pod północnym niebem, przeżywa właściwe życie” – i jak mu się wydaje: zamknie je „dobrym rachunkiem sumienia”!