Będzie Galeria Biegasa
Rozmowa z dr Teresą Kaczorowską, nowo powołanym wicedyrektorem Powiatowego Centrum Kultury i Sztuki im. M. Konopnickiej w Ciechanowie, pełniącej obowiązki dyrektora tej instytucji
Arkadiusz Gołębiewski: – Czy mianowanie na dyrektora Powiatowego Centrum Kultury i Sztuki im. M. Konopnickiej było dla Pani zaskoczeniem?
Teresa Kaczorowska: – Rzeczywiście miałam tylko kilka dni na decyzję. Nie była ona łatwa. Ale powołanie z rąk Pana Starosty Sławomira Morawskiego przyjęłam, 5 października, w pełni świadomie.
– Jakie wrażenia po tych dwóch tygodniach?
– Powiatowe Centrum Kultury i Sztuki im. M. Konopnickiej (PCKiSz), kiedyś Wojewódzki Dom Kultury, znałam niemal od pierwszych moich dni nad Łydynią, kiedy ze względów rodzinnych, wiosną 1985 r., przeprowadziłam się do Ciechanowa. Bywałam w gmachu WDK, nieopodal Łydyni i parku, bardzo często. Uczyłam się w jego murach tkać gobeliny, wystawiałam je na wystawach, podobnie jak pisanki, czy obrazy.
Zebrałam w dziedzinie plastyki liczne nagrody, jeździłam z artystami na plenery i wystawy, nie tylko w Polsce. Współpracowałam także z tą instytucją jako działaczka społeczna. Już w 1988 r. współorganizowałam istniejące do dziś przy PCKiSz – Stowarzyszenie Pracy Twórczej, skupiające wtedy z terenu woj. ciechanowskiego plastyków, literatów, muzyków. Kierowałam tym Stowarzyszeniem przez pierwsze dziesięć lat.
Później skłoniłam się bardziej w kierunku literatury i w stycznia 2001 r. zostałam prezesem Ciechanowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich, który dwa lata temu przekształcił się w niezależny Związek Literatów na Mazowszu. Ma on od 10 lat siedzibę w budynku Powiatowego Centrum Kultury i Sztuki im. M. Konopnickiej. Mam więc do tej placówki wydeptane ścieżki, znam dobrze jej pomieszczenia, większość pracowników.
– Jaki ma Pani pomysł na ciechanowską kulturę?
– Sytuacja ciechanowskiej kultury po reformie administracyjnej 1999 r. jest bardzo trudna. Zlikwidowano wówczas nie tylko stołeczność wojewódzką Ciechanowa, ale nawet jego grodzkość. Takich przypadków w kraju było tylko trzy – poza Ciechanowem funkcji powiatu grodzkiego zrzekły się Sieradz i Piła. Reszta ówczesnych miast wojewódzkich, dokładnie 46, pozostała siedzibami zarówno powiatów grodzkich, jak ziemskich, dzięki czemu miały one więcej pieniędzy, etatów, etc.
W Ciechanowie przyczyniło się to między innymi do chronicznego braku funduszy na prowadzenie byłego WDK-u oraz Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej. Instytucje te stały się nagle powiatowymi, ale tym trzem starostwom rząd Polski nie zagwarantował pieniędzy na ich prowadzenie. Dlatego Powiatowe Centrum Kultury i Sztuki im. M. Konopnickiej straciło nagle możliwości normalnego funkcjonowania.
Pomysłów na kulturę nad Łydynią mam jednak sporo, nie chcę jeszcze ich zdradzać, ale zależą one w dużej mierze od funduszy, od sprawnego funkcjonowania PCKiSz oraz pracy całego zespołu. Ale moim zdaniem PCKiSz powinno przede wszystkim funkcjonować – podobnie jak dzieje się w świecie – w oparciu o własne dziedzictwo kultury, które na Ziemi Ciechanowskiej jest bardzo bogate.
– Przejęła Pani obowiązki w dość niecodziennych okolicznościach. Dotychczasowy dyrektor został w sposób natychmiastowy odwołany. W Internecie pojawiają się różne opinie, zaś sam Marek Zalewski napisał list otwarty. Czytała Pani ten list?
– Czytałam. Jednak mnie on nie dotyczy, tylko organu prowadzącego i pracowników Powiatowego Centrum Kultury i Sztuki im. M. Konopnickiej, a także jego dotychczasowego funkcjonowania. W liście tym jest wiele zarzutów, wręcz kryminalnych. Wiem, że Starostwo Powiatowe w Ciechanowie, jako organ prowadzący PCKiSz, zwróciło się do Prokuratury o ich przebadanie.
– Ile osób pracuje w PCKiSz w Ciechanowie?
– Aktualnie 23, choć teraz właściwie 24, gdyż do końca stycznia 2012 Marek Zalewski będzie pobierał pensję. Nie jest to zbyt duża liczba, bo ponownie przypomnę, że jest to dawny WDK: z jedynym w mieście kinem, galerią C (dawną BWA), Kawiarnią Artystyczną, Ludowym Zespołem Artystycznym Ciechanów, Teatrem Exodus, studiem nagrań, przy którym skupiają się liczne zespoły muzyczne. W tygodniu PCKiSz przyjmuje tylko na same warsztaty – taneczne, muzyczne czy plastyczne – ponad 300 młodych ciechanowian. Do tego dochodzi kilkanaście stowarzyszeń kulturalnych, czyli organizacji pozarządowych, które poza proponowaną kulturalną ofertą PCKiSz, też wymagają pomocy w organizacji imprez.
– Czy będą zwolnienia, wymiana kadr?
– Nie potrafię jeszcze odpowiedzieć na to pytanie. Na razie się przyglądam, choć mam już pewne pomysły. Jestem jednak dopiero dwa tygodnie…
– Marek Zalewski ma największy żal za to, że zabrano mu Galerię C. Pani przez lata zawsze była blisko zarówno ciechanowskiej kultury, jak Galerii. Co dalej z nią będzie? Czy nie można było Galerii C, kontynuacji BWA, zostawić jego opiece?
– Nie do mnie należy ta decyzja, tylko do Starostwa Powiatowego. Pragnę tylko wyjaśnić, że specjalnie dla Marka Zalewskiego zostało kilkanaście lat temu powołane stanowisko wicedyrektora CKiSz, które łączyło funkcję wicedyrektora z kierowaniem Galerią C. Jeszcze nie wiem kto obejmie jego obowiązki i kto będzie w przyszłości prowadził Galerię. Być może stanie się ona jednym z elementów PCKiSz, podobnie jak kino, czy Kawiarnia Artystyczna. Na razie spoczywa to na mnie, bo też jestem tylko wicedyrektorem, podobnie jak Marek Zalewski.
Ale już mogę zaprosić miłośników sztuki na 4 listopada, na retrospektywną wstawę rzeźby i malarstwa śp. Jana Stępkowskiego ze Strzegowa. Artysta ten wyrósł ze Stowarzyszenia Pracy Twórczej w Ciechanowie, potem stał się uznanym plastykiem, szczególnie autorem wielu rzeźb, nie tylko w Polsce. Zmarł przedwcześnie mając 59 lat, w marcu br. Razem z instruktorką plastyki z PCKiSZ, Marzanną Sikorską, która była niegdyś zatrudniona w BWA, odwiedziłyśmy jego wspaniały dom z pracownią nad Wkrą i dzięki mojej przyjaźni z jego żoną, Bożeną Stępkowską, przywiozłyśmy już do PCKiSz wspaniałe prace jej męża.
Mogę zdradzić też, że uzgodniłam już także następną wystawę w Galerii. Podczas XXI Noworocznego Koncertu GALA 2012 otworzymy ekspozycję rzeźby i malarstwa jednego z najsłynniejszych artystów Europy, Bolesława Biegasa (1877-1954). Urodził się on w podciechanowskim Koziczynie, jako ubogi, ale utalentowany plastycznie pastuszek. Jego talent odkrył miejscowy proboszcz, ks. Rzewnicki, ale to w Ciechanowie dr Franciszek Rajkowski posłał go do szkoły, zaś Aleksander Świętochowski wystarał się mu o stypendia na studia w Krakowie, a później w Paryżu.
Bolesław Biegas (właściwie Biegalski) spędził we Francji resztę życia, zostawiając w spadku polskiej emigracji nad Sekwaną swój cały artystyczny dorobek. Wiele jego prac przebywa obecnie w depozycie w Muzeum Mazowieckim w Płocku. Zdążyłam już odwiedzić jego dyrektora Leonarda Sobieraja, dawnego dyrektora ciechanowskiego WDK-u, który zgodził się na ich wypożyczenie dla PCKiSz i uroczyste otwarcie Galerii im. Bolesława Biegasa. Stanie się to w styczniu 2012 r., podczas XXI Noworocznego Koncertu GALA 2012, wraz z pokazaniem jego prac, po raz pierwszy w Ciechanowie! Już serdecznie zapraszam, bo będzie to z pewnością wydarzenie historyczne, otwierające nowy etap Galerii.
– Od lat toczy się jałowy spór powiatu z miastem o finansowanie PCKiSz w Ciechanowie. W efekcie mamy dwie placówki. Czy Ciechanów stać na takie spory?
– Z pewnością nie stać. Byłoby najkorzystniej, gdyby obydwa samorządy, miejski i powiatowy, wspólnie kreowały i finansowały kulturę nad Łydynią. Wiem, że Marek Zalewski zabiegał o to, ale bezskutecznie.
– Marek Zalewski kilka miesięcy temu mówił, że PCKiSz ma najmniejszy budżet w skali kraju. To smutna wiadomość?
– Oczywiście! Cieszę się, że uwypuklił ten problem.
– Co Pani zdaniem jest najpilniejsze do zrobienia w PCKiSz jeszcze w tym roku?
– Zamknąć jakoś budżet, przygotować jeszcze kilka ciekawych imprez i… załatać dach i rynny, aby nie zalewało pomieszczeń… Pragnę wrócić też do wynajmu Kawiarni Artystycznej, co w ostatnim roku,mimo starań Marka Zalewskiego, też się nie udało. Zastałam w PCKiSz sytuację niezwykle trudną. Prawie 90 tys. zł długów, niski i nieoszacowany od lat budżet tej instytucji, zwaśniony wewnętrznie zespół, bardzo niskie płace, budynek do generalnego remontu, nie działający dobrze system public relation oraz… ogólną martwotę.
Ta czołowa niegdyś instytucja kultury jest dziś omijana, skonfliktowana nawet ze szkołami, wieloma rodzicami i parafiami, a przede wszystkim z działaczami oraz ze społecznymi organizacjami kultury, którzy swoją pasją i energią chcą pracować bezinteresownie dla swojego miasta, urozmaicając i ubogacając ofertę kulturalną Ciechanowa. Kiedy dowiedziałam się, że w trakcie wyprowadzania się z PCKiSz jest od września Chór Sine Nomine, opadły mi ręce…
– W piątek premiera filmu Hoffmana „Bitwa Warszawska1920”. Z zapowiedzi można wywnioskować, że na premierze szykuje się barwna oprawa i ciekawi goście…
– Udało się nam zaprosić kilkanaście osób, które brały udział w tym filmie. Na premierę, w piątek, 21 października, przybędzie do Ciechanowa Andrzej Potocki z Warszawy, kaskader, który jeździł w filmie konno, walczył na bagnety i uczestniczył w czynnych walkach. Przybędzie też dwóch ułanów z grupy Andrzeja Kostrzewy ze Słupna – powitają on widzów przed PCKiSz na koniach, które też brały udział w filmie. Ponadto zaprosiliśmy Strzelców z Płońska, też autentycznych aktorów tego filmu, oraz historyka z Muzeum Szlachty Mazowieskiej w Ciechanowie, dr Antoniego Sobczaka, który nakreśli przed seansem rys historyczny tej jednej z 18 najsłynniejszych bitew świata.
Serdecznie zapraszam więc na ten film! Będziemy go grali w kinie Łydynia PCKiSz przez dwa tygodnie. Każdy ciechanowianin powinien go zobaczyć. Ciechanów przyczynił się bowiem w dużej mierze do jej zwycięstwa. Przypomnę, że to w naszym mieście ułani zniszczyli radiostację, dzięki czemu bolszewicy stracili ze sobą łączność. Fakt ten nazywany jest coraz częściej „Cudem nad Łydynią”.
(„Czas Ciechanowa”, nr 42, 20.X.2011, s. 25)