Dla Wandy (fragmenty)
Ostatni czas z Tobą
Wigilia szpitalna
całowałam dziś Mamo
każdą Twoją zmarszczkę
lecz były już zbyt głębokie
aby odpowiedzieć…
wdzięczność
w blasku choinki od synka Jasia
wyrażały tylko Twoje oczy
mądre
wierne
miłujące
ale Twoja żywa ręka
zdołała nagle unieść opłatek śnieżnobiały
i płynąca ze stajenki betlejemskiej moc
skierowała go do dzieci
w milczeniu…
głębokim
a w słowa najbogatszym
i choć przykuta do szpitalnego łóżka
bez nakrytego siankiem stołu
byłaś i w tym roku gospodynią
tej niezwykłej wieczerzy….
Szpital w Giżycku, 24 grudnia 2007
Papki precz…
w śnieżną zamieć odrzuciłaś papki
próbując przypomnieć normalne smaki
uśmiechałaś się
poczułaś egipską perfumę
zaczęłaś uświadamiać też swój los
zawstydzona pampersami
skrępowana niemocą mowy
kalectwem
potrafiłaś przyjąć w skupieniu
sakrament komunii
wieczorem płakałyśmy razem
a potem drobna i cicha
usnęłaś jak ptak
z moją ręką w dłoni
Szpital w Giżycku, 6-8 stycznia 2008
Powrót do domu
od wczoraj powtarzałaś za mną
w domu najlepiej
jestem silna
będę zdrowa
choć w dwudziestym ósmym dniu choroby
wciąż nie mogłaś pokonać niemocy ciała
ale w dniu dwudziestym dziewiątym
ze świeżymi margaretkami
z mdłościami na mazurskich zakrętach
wyruszyłyśmy razem bezpardonową karetką
z Twoją dłonią w mojej
rozpoznałaś własne kąty
sąsiadkę
swojego brata i kochaną córkę z Ameryki
może więc uwierzyłaś
w powtarzane bezwiednie słowa
w domu najlepiej
jestem silna
będę zdrowa…
Szpital w Giżycku, 16 stycznia 2008
W Konstancinie
przybyłaś u zarania wiosny
przypięta mocno na noszach
roztrzęsiona w mazurskiej karetce
powitały Cię nabrzmiałe pąki drzew
pierwsze wiosenne ptaki
i o dziwo
powiedziałaś samodzielnie
słyszę…
zaakceptowałaś sielski szpital
bez progów oraz twardych ścieżek
i głaszcząc moje włosy
znowu sama wyszeptałaś
dziękuję…
dziwowałaś się
objeżdżając na wózku
zakątkom szpitalnym i leśnym …
wzruszałaś na widok
Jezusa Miłosiernego w kaplicy
ósmomarcowych kwiatów od wnuczka Michasia
a najbardziej brzemiennym brzuszkiem Julki
z Twoim pierwszym prawnukiem
Mamo
przyjechałaś tu z płaczem
mam nadzieję
że wyjedziesz z radością zdrowia
Konstancin, 6-9 marca 2008
Zostawiłaś gości
po raz pierwszy gościłam w Twoim królestwie
bez Ciebie
bo Ty nałożyłaś sobie błękitną kreację
lśniący szal i buty
i przeniosłaś się do zamkowej kaplicy
a przecież zawsze na mnie czekałaś….
wypatrywałaś
jeszcze dziś widzę Twoją postać w oknie
jak to się stało
że przestałaś być nagle gościnna
choć lodówka pełna
Twoje fiołki na oknie kwitną tak samo
a zegar głośno wybija czas
niemiłosierny czas bez Ciebie…..
Olecko, 23 maja 2008
W Twoim łóżku
spałam dziś w łóżku
w którym Ty usnęłaś na zawsze
w przeddzień Bożego Ciała
spałam z nadzieją
że może mi coś jeszcze
podpowiesz
przekażesz
podszepniesz
nie usłyszałam nic
ale ukazałaś mi się jak z portretu
na tle słonecznej łąki
w uśmiechu kwiatów maja
mimo iż za oknem bzy płakały deszczem
i poczułam się
dotknięta
przez błękitnego anioła…
Olecko, 24 maja 2008
Została niewysłana kartka…
dziś Dzień Matki
pierwszy bez Ciebie
a jeszcze kilka dni wcześniej
zastanawiałam się jakie Ci kupić
na to święto kwiaty
i gdzie je zawiozę
na wszelki wypadek
nabyłam pocztówkę z czerwonymi tulipanami
no bo wiosna a one
mogłyby Ci dłużej towarzyszyć
przy kolejnym szpitalnym łóżku
patrzę teraz na ten niewysłany bukiet
i nie wiem jak przeżyć pierwszy Dzień Matki
z wszechobecnym obrazem Twoim
ale bez Ciebie i tylko w otoczeniu
moich surfinii które mają w tym roku
nieradosny kolor pogrzebowy
oraz Kiry o sierści czarnej jak jej imię…
a w sanktuarium Matki Boskiej Gietrzwałdzkiej
trwa właśnie nabożeństwo za Ciebie….
Ciechanów, 26 maja 2008
Czy jesteś tam szczęśliwa…
Mamo
Kasia z teatru od Witkiewicza
powiedziała mi dzisiaj
że nie powinnam się smucić
bo teraz jesteś bardziej szczęśliwa
skąd u niej to przekonanie
przecież Cię nie znała
nie widziała
nie słyszała…
rozmyślam nad tym i pytam
jak Ci tam jest Mamo
czy masz
kwiaty
niebo
Tadeusza i aniołów…
poza tym sądzę
że z Kasią od Witkiewicza
to zapewne sprawa Waszej
podobnej artystycznej
wrażliwości
Ciechanów, 2 czerwca 2008
W koszulce z koronkami
dziś
szukając nocnej szaty dla niespodziewanego gościa
natknęłam się na koszulkę od Ciebie
białą
bawełnianą
z koroneczkami i u szyi i przy rękawkach
wszystko spod Twojej
igły
ręki
serca…
zapomniana moja szata do snu
wzbudziła podziw goszczącej Jowity
a ja Ciebie proszę Mamo
bądź ze mną teraz
chociaż w taki sposób…
Ciechanów, 6 czerwca 2008
Czarny bez
dzisiaj na spacerze
poczułam zapach znajomy
ach to przecież
ceniony przez Ciebie
czarny bez…
rozjaśniał zieleń
swoimi wonnymi kwiatostanami
opowiadałaś
że przypominają Ci one z daleka
śnieżnobiałe kule krzewu kaliny
z Twojej wsi serdecznej
z ostatnich od Ciebie
kwiatów czarnego bzu
mam jeszcze syrop aromatyczny
który czeka na mój kaszel
a ponieważ tej wiosny
nie zdążyłaś zerwać leczniczego kwiecia
więc w razie przeziębienia
zapraszam Cię do mnie na ten wonny lek
zatrzymam go długo…
przecież nie dokończyłyśmy naszej rozmowy…
10 czerwca 2008
W szafie
dziś byłaś smutna
w moich snach
spoczywałaś na półce w swojej szafie
jak zwyczajny ręcznik lub obrus
samotna
a obok tylko ja
u drzwi Twojej szafy ciężkiej …
ten sen to zapewne z powodu
czarnych
chmur zimnych
które dziś nagle zastąpiły czerwcowy upał
a Ty ich tak nie lubiłaś
że wolałaś…
ukryć się w szafie
Ciechanów, 14 czerwca 2008
Na łące
cztery tygodnie po Twoim odejściu
wybrałam się na łąkę
pachnącą świeżym sianem
ale już wstającą do nowego plonu
usłyszałam kukułkę
może tę samą
która każdej wiosny kukała do Ciebie
a Ty śmiałaś się
że znowu pozostaniesz bez fortuny…
najpiękniejszy czas kwitnienia
czas peonii rumianków róż
zbliżają się Twoje imieniny
jak będziesz je świętować
i jak ja przeżyję ten dzień …
18 czerwca 2008
W wianku
dokładnie w miesiąc po odejściu sobie
przyśniłaś mi się w kolorowym wianku
wszystkie kwiaty z ostatnich dni
miałaś wplecione cudnie
we włosy
w uśmiech
w szczęście
jakbyś chciała mi powiedzieć
że nadal je podziwiasz
dotykasz
czujesz
że wciąż tu jesteś…
20 czerwca 2008
Lato bez Ciebie
Na Wandy
na Twojej świeżej mogile
pozostały od pożegnania tylko sztuczne kwiaty
ale na Wandy przybyły świeże różyczki z czułego Zajączkowa
czerwone goździki z Twojej Ziemi Obiecanej
lilie z anturium ode mnie
i kochanego wnuczka Michasia z Mazowsza
gorące świece…
w świątyni
która powstawała i z Twoim udziałem
gdzie w ciągu dwudziestu lat
dotknęłaś niemal każdej jej stopy
zabrzmiał po raz pierwszy Tobie na imieniny
Wieczny odpoczynek racz Jej dać Panie…
a w nocy przyszłaś do mnie uśmiechnięta
przytuliłaś czule zdrową ręką
a potem długo czesałam Twoje włosy
Olecko, 23 czerwca 2008
Odszukałaś Tadeusza
dopiero teraz czuję
że pożegnałaś się z doczesnością
i przestałaś się błąkać
nie przychodzisz do mnie w snach
serce moje dziwnie lekkie
powoli wraca równowaga
choć pastylki wciąż aktualne
rozumiem że trudno było Ci się pożegnać
bo niebo teraz takie niebieskie
zaczynają się poziomki
i jezioro woła
ale chyba znalazłaś nareszcie
swojego Tadeusza…
kochajcie się Mamo!
Ciechanów, 1 lipca 2008
Przy krzaku porzeczek czerwonych
Miodówko
i pierwsze wakacje z Tobą tylko w sercu…
nazywałaś to miejsce moją ucieczką
z nizin równych jak stół do krainy lat dziecinnych
bo tak samo nie mogłam tu najeść się porzeczek prosto z krzaka
nacieszyć chodzeniem boso po trawie zielonej
czy podglądaniem żaby niezwykłych rozmiarów
dziwowałaś się mojemu igraniu w wodzie przejrzystej
bliskością Kopernika w historycznym zamku
i słynnej Madonny Gietrzwałdzkiej z jej źródełkiem świętym
gdzie zabrałam Cię wydaje się wczoraj…
wierzę że jako Błękitny Anioł którego i tu ujrzałam
nadal prosisz w Gietrzwałdzie o wszelkie dla nas łaski…
Miodówko, 6 lipca 2008
Zrozumiałam dopiero w Bułgarii
w środku nocy ujrzałam nagle
na plaży Twoją jasną postać…
pomyślałam
kochasz morze
że odwiedziłaś mnie
i nad Morzem Czarnym
ale byłaś już jakaś daleka…
załkałam
gdyż dopiero nad Black See zrozumiałam
że nie mogę Cię naprawdę dotknąć
znowu przyszłaś do mnie nocą
ale pierwszy raz
aby mocno uścisnąć mi obydwie dłonie
było to tak silne i prawdziwe
aż sen podniósł mi powieki
w ciemności czułam jeszcze Twój uścisk
tak serdeczny jak dawniej
ale w bułgarskim łóżku byłam sama
Słoneczny Brzeg, 11-18 lipca 2008
Mamo, a żakiet…
dziś nie wyciągnęłaś
lewej sprawnej ręki
aby mnie przytulić
nie dotknęłaś moich loków
nie uścisnęłaś lekko dłoni
nie zauważyłaś modnego żakietu
u swojego synka najmłodszego
a jeszcze wczoraj zapięłaś mu guziki
w niemej ciszy
ale z jednoręcznym sukcesem
na zewnątrz szpitala
piękny mroźny szron zamienił się w rosę
oby tylko to przemienienie
było oznaką Twojej słabości
Szpital w Giżycku, 28 grudnia 2007
Ptaszyna zakwiliła
wczorajszy nasz wspólny płacz
dziś rozjaśnił Twoją twarz
pierwszym głośnym słowem
twarz bezsilnej ptaszyny
z oczyma niewypowiedzianych wyrazów
z ustami rozchylającymi się w chętny dzióbek
jak u kwilącego pisklęcia
oczekującego na pokarm
i na lekcję mowy
Mamo dziś ja jestem
Twoją matką
tylko czy sprostam tej roli…
Szpital w Giżycku, 9 stycznia 2008
Jutro jeszcze więcej
dziś największe wrażenie
uczyniła na mnie Twoja modlitwa
odliczany rubinowy paciorek po paciorku
z naszej wspólnej Fatimy
i ciche powtarzanie słów
ponownie Ci nowych
przyjęłaś też mój prikaz walki o życie
no bo oleckie królestwo czeka
a i nad dziećmi (choć już tak dorosłe)
konieczne Twoje czuwanie
ponadto kto niebawem powita
pierworodnego prawnuka
wszystko zrozumiałaś
mam więc nadzieję
że jutro jeszcze więcej…
Szpital w Giżycku, 14 stycznia 2008
Po dziesięciu dniach u siebie
w domowym ciepełku
poweselałaś
oczy nabrały blasku
kości wigoru
umiałaś wyrazić zachwyt kwiatom
ale życia nie przybyło prawej części ciała
Twoje blade usta nadal
pełne niemych słów
powtarzały najczęściej
Miłosierdzie Boże dopomóż…
Olecko, 27 stycznia 2008
i wyjeżdżałaś radosna
silniejsza
z wracającym powoli światem
z sukcesami pierwszych
samodzielnych kroków
przeczytanych słów
uśmiechniętej toalety
jeszcze Cię widzę jak podczas jednej
z naszych wspólnych nocy
usiadłaś nagle rano na łóżku
i powiedziałaś głośno
wyspałam się
a potem długo patrzyłaś na mnie
siedząc
na jeszcze drzemiącą obok
żegnały Cię czule w Konstancinie
zielone już drzewa i kwiaty pierwsze
zaprzyjaźnione z Tobą ptaki
oraz personel biały
któremu z dumą wręczałaś na do widzenia
tulipany i niezapominajki
z nadzieją na rychły tu powrót
i nawet nie pomyślałam
że oleckie królestwo woła Cię już na zawsze….
Konstancin, 7 maja 2008
Po Twoim odejściu
Odeszłaś…
Mamo …
komu teraz opowiem
że zakwitła mi pachnąca hoja
jakie kolory mają w tym roku pelargonie
i co ostatnio piszę
kto przyszyje mi naderwany guzik
pojedzie ze mną na groby suwalskich przodków
kto zadziwi się pierwszym prawnukiem
i przykaże że rodzina to sacrum
kiedy było już tyle nadziei
tyle do opowiadania
podziwiania
Ty nagle sobie odchodzisz
bez słowa…
w bezsilnej rozpaczy pocieszam się tylko
że jesteś teraz wśród aniołów
a one nie umierają
więc pozostaniesz nadal
i nasza miłość też…
Olecko, 20 maja 2008
Z fotografiami życia
śniłam dziś że leżę w trumnie
która pod moją głową łamie się i trzeszczy..
ukojenia nie przyniósł mi Anioł Pański
ani blady świt ani koncert słowika
na miejscu bratków zasadziłam różowe pelargonie
w odcieniu Twoich ulubionych serduszek z Zajączkowa
poza tym trwam w bezruchu bo słowa nie chcą się układać
nawet Kira jest smutna a kawa nie do wypicia
dokonałam przeglądu fotografii minionego roku
zamówiłam nowe odbitki ale te z Twojego życia
z oglądaniem ostatnich
wolę poczekać….
Ciechanów, 28 maja 2008
Rozkwitają jaśminy
dzisiaj miałam znowu straszny sen
zalewała mnie fala z bliskiego nam jeziora
ale wysoka jak z oceanu
wściekłością wzburzona
zdołałam się jednak z niej wydostać…
w słońcu dokwitają już bzy i tawuły białe
a rozkwitają jaśminy
za chwilę woń rozsieje rozłożysta akacja
i irysy i rumianki i dzwonki
boleję że nie cieszysz się ich zapachem…
a może jednak je czujesz
bo przecież wciąż jesteś obok mnie
i nawet nad Sekwaną
płonie lampka dla Ciebie
Ciechanów, 29 maja 2008
Minął czas dziecka
dziś po raz pierwszy
ujrzałam w snach Twoją mogiłę
obok ukochanego Tadeusza
odkrytą już z góry wieńców
zobaczyłam na niej tylko niebieską
niezapominajkę ogromną
rozłożoną na Waszym podwójnym grobie
a jej błękit z dzieła artysty
przypominał niebo prawdziwe
powoli wraca mi spokój duszy
no bo ten błękit i kształt
niezapominajkowy…
choć po raz pierwszy bez życzeń
od Ciebie w Dniu Dziecka
Ciechanów, 1 czerwca 2008
Kwiaty pachną tak samo….
dokładnie rok temu
podziwiałaś w moim ogrodzie
peonie kwiaty wiciokrzewu i akacji słodkiej
kiedy przybyłaś z gratulacjami
specjalnie do córki najstarszej
dziś pozostał tylko wirtualny obraz
choć kwiaty pachną tak samo
a słońca nawet więcej
ale zapewne nie wiesz
że akacji ubyły w czasie zimy
aż trzy konary
a jabłonka w tym roku
urodzi więcej jabłek.
Ciechanów, 3 czerwca 2008
Przybyłaś z Tadeuszem
znowu towarzyszyłaś moim snom
tym razem ze swoim Tadeuszem…
trumny stały dwie
obydwie w stylu papieskim
i pogrzeb miał być podwójny
tylko o dziwo
w zabytkowych murach u zięcia Leszka
a na jawie
musiałam na scenie opowiadać o wierszach
jubilatki Basi
starszej od Ciebie ale też
z krainy lasów i jezior
mówiłam o jej poezji z żalem
bo ona może jeszcze tworzyć nowe dzieła…
wieczorem dotknął mnie smutek narodu
z pokonania przez sąsiadów
mimo iż dziś nawet dziecięce rowerki
naznaczono pozytywną energią
i flagą biało-czerwoną
też byś się zasmuciła
choć nie lubiłaś oglądać meczy
Ciechanów, 8 czerwca 2008
O lobelii
znowu będzie o kwiecie
ale to Ty zaszczepiłaś mi tę miłość…
a mowa o skromnej lobelii
błękitnej jak Twoja suknia ostatnia
i niebo gdzie zapewne teraz gościsz
do lobelii niebieskiej miałaś zawsze słabość
chlubiłaś się nią wskazując
na jej delikatne wiotkie pędy
zdobiące letnie przedłużenie
Twego oleckiego królestwa
a dziś odkryłam
że sympatię tę przejął Twój wnuk pierworodny
który ustawił lobelię obok swego syna pierwszego
a on uśmiecha się już do słodkich kwiatków
a tym samym do Ciebie
och jak niebiańsko jak cudnie
że zdążyłaś Bartusia jeszcze pobłogosławić …
Warszawa, 12 czerwca 2008
Podczas festiwalu w Opolu
doroczny festiwal polskiej piosenki
też kojarzy mi się z Tobą
do dziś pamiętam Poziomki, Jadą wozy kolorowe…
słuchane podczas pracy w kochanym przez Ciebie ogrodzie
dziś też oglądam Opole z Tobą
chociaż towarzyszysz mi tylko na fotografii
za to w ramce razem z Tadeuszem
dziś zapaliłam Wam wonną świecę
i po raz pierwszy próbuję jakoś znieść to Opole
choć mój przodek w tym czasie zastrzeliłby łosia….
14 czerwca 2008
Pod wonną lipą
kwitną lipy
lecz w tym roku
nie nazbierasz wonnych kwiatów
i nie będziesz ratować
swoich dzieci przed wirusem
miłości do ziół też mnie nauczyłaś…
i pragnę Ci donieść
że tej wiosny lipy na naszej ulicy
mają wyjątkowo bujne kwiaty
nawet ta chora usychająca najbliżej domu
wykaraskała się i pachnie
czy nie mogłaś wziąć z niej przykładu…?
19 czerwca 2008
Samotna rocznica
odziedziczyłam
po Tobie Mamo
podobny ciężar istnienia
nauczyłam się też cieszyć
każdą chwilą szczęśliwą
ale dziś świętuję sama
kolejną rocznicę swojego ślubu
bo mąż na Filipinach
(czy mogę więc być szczęśliwa?)
Ty ten dzień obchodziłaś samotnie
przez trzydzieści sześć wdowich lat
(czy mogłaś więc być szczęśliwa?)
może dlatego uczyłaś mnie
cieszyć się każdą chwilą szczęśliwą…
21 czerwca 2008
Ciepłe lądy w planach…
lato przyszło upałem
milkną ptaki
przekwitają lipy
początek wakacji…
i mnie skusił bilet na letnią podróż..
szukając ofert nad ciepłym morzem
ujrzałam nagle Ciebie na jasnej plaży
dokładnie przed rokiem
zachwyconą atlantycką bryzą
z duchem Fatimy
a wieczorem szczęśliwą przy imieninowym szampanie
i nadmiar frutti di mare
i portugalskie palmy
i świętojański folk we wszystkich kolorach
nie to niemożliwe
że odeszłaś
przecież planowałyśmy razem
kolejny ciepły ląd….
Ciechanów, 27 czerwca 2008
Jaki pomnik sobie życzysz…
mój kochany synek
a Twój pierwszy wnuk
pojechał dziś omówić z mazurską rodziną
kształt grobowca dla Ciebie
wiadomo że strzec Cię będzie miejscowy kamień
ale czy pomnik ma być lity
czy trochę z zielenią
którą tak kochałaś…?
póki co rozmyślamy
kto zadba o tę sielskość
mogiły Twojej i Tadeusza
czy Ty dopilnujesz…?
4 lipca 2008
Ostatnie poziomki
Mamo
pragnę Ci donieść
że tego lata zdążyłam zebrać niewiele poziomek
ale z tych ostatnich uczyniłam piękny bukiet (zielono-czerwony)
i za Twoim przykładem ususzę go na zdrowe herbatki
na razie poziomkowa wiązanka
pyszni się przed kominkiem
i rozsiewa ten niezwykły aromat
niezmiennie kojarzący się z Tobą…
obiecuję Ci również że jeszcze dzisiaj przed wieczorem
podobny bukiet ułożę ze świeżych gałązek malin
ich owoce już wczoraj pochłaniałam na leśnej polanie
nazbieram także kwiatów lipy (przypominałaś mi o tym co roku!)
bo jej drzewo przy polnej drodze wygląda jeszcze jak rojny ul
i już teraz zapraszam Cię Mamo zimą
na poziomkowo-malinowo-lipowe herbatki…
Miodówko, 7 lipca 2008
rozmawiałam dziś z Tobą i falami
na grzbietach których
prześcigały się nimfy (przed deszczem)
może i Ty byłaś wśród nich…?
i obiecałaś mi
że pozostaniesz ze mną nadal
co prawda słyszały to tylko czarnomorskie latarnie
ale Ty przecież nigdy nie rzucałaś słów na wiatr…