Dariusz Tomasz Lebioda – romantyk podróżnik, 5 października 2024 r.
Dariusz Tomasz Lebioda to twórca niezwykle wszechstronny – poeta, prozaik, krytyk literacki, wykładowca akademicki, tłumacz, redaktor, podróżnik, wydawca, fotografik i malarz, animator kultury.
Urodził się 23 kwietnia 1958 r. w Bydgoszczy (gdzie do dziś mieszka), przy ulicy Szubińskiej 33, na poboczu miasta, w parterowym domku z podwórkiem, jako syn kierowcy Władysława i Krystyny z d. Grzechowiak. Jak podaje w swej autobiograficznej powieści zatytułowanej Aleja Klonów, w dzieciństwie był wrażliwym i smutnym chłopcem (bohaterem tej powieści jest dziecko, Lebioda starał się „ukazać jego dochodzenie do samoświadomości i odbicie w niej świata”). Zbierał znaczki, podglądał życie i do dziś wiele zapamiętał z najmłodszych lat: smaki potraw, dużo zdarzeń (jak świniobicie, kucie w kuźni, pieczenie chleba w piekarni), wiele osób nie tylko z grona rodziny, ale też ze swojej ulicy, czy osiedla. W wieku przedszkolnym mocno przeżył śmierć swego braciszka Piotra, który „umarł w pierwszym miesiącu życia i nie zobaczył wielkich miast dalekich dróg” (Grand-Place de Bruxelles). Od najmłodszych lat najbardziej lubił patrzeć w niebo i obserwować ptaki, szczególnie jerzyki.
Patrzyłem na latające w przestrzeni ptaki i cieszyłem się, że istnieją, że ja istnieję i że istnieją inni ludzie i cały ten Boski świat. Jerzyki zawsze nastrajały mnie do zadumy nad sobą. Ich, jakże dynamiczne, jakże zwiewne istnienie było dla mnie kontrapunktem, pozwalało wierzyć, że jestem pośród nich […] – wspomina w Alei Klonów.
Ptaki to ukochane stworzenia Dariusza T. Lebiody, zawsze obecne w jego utworach. Nie raz poświęcił im całe książki, o czym świadczą tytuły: Ptaki Mickiewicza i inne artykuły romantyczne [Bydgoszcz 1998], czy Kraina jaskółki (Bydgoszcz 1995). Ptaki poeta podgląda wszędzie gdzie bywa, także podczas licznych podróży po świecie, poświęcając im wiele tekstów – na przykład po powrocie z Florydy pisze: „Widziałem ibisy i czaple, pelikany i ślepowrony, wiele dzięciołów, epoletników, blue jayów i wszelakiej skrzydlatej drobnicy.
Czułem się tam jak w ptasim raju”. A w belgijskiej Gandawie zachwyca się, że dzikie gołębie „są doskonałe w każdej cząstce” (Dzikie gołębie w Gandawie), zaś barwne kaczki porównuje do „wdzięcznych akordów ponurej symfonii wieków” (Krzyżówki). Książki ornitologiczne, fachowe atlasy i przewodniki, a także wszelkie prace związane z ptakami, czy to eseistyczne, czy narracyjne, a nawet poetyckie stanowią dużą część biblioteki tego poety, który od 2008 r. prowadzi też blog Dziennik ornitologa. Wyznał:
Zaczęło się to wszystko od książki Jana Sokołowskiego Ptaki Polski, dzięki której poznałem prawie wszystkie gatunki skrzydlatych zwierząt występujące w naszym kraju, a zdobytą wiedzę spożytkowałem przy pisaniu pracy magisterskiej o symbolice ornitologicznej w twórczości Adama Mickiewicza. Potem wielokrotnie sięgałem do tej jakże pomocnej publikacji, czy to przy pisaniu książek o literaturze romantycznej (Słowacki, Mickiewicz, Norwid, Kraszewski) czy współczesnej (Miłosz, Herbert, Różewicz).
W rodzinnej Bydgoszczy Dariusz T. Lebioda ukończył V Liceum Ogólnokształcące (1978), a w latach 1979–1984 studiował filologię polską w Wyższej Szkole Pedagogicznej (obecnym Uniwersytecie Jana Kazimierza). Podczas studiów ujawniły się jego zainteresowania literackie. Debiutował w 1980 r. wierszami: Dlaczego mówisz, że masz tak mało i Obok naszej szkoły, ogłoszonymi w miesięczniku „Radar” (nr 2).
Publikował też wówczas m.in. w tygodniku „Fakty” (1980-1989, z przerwami; tu stała współpraca do 1987), „Tygodniku Kulturalnym” (1984-1986). Przyznaje, że wiersze zaczął pisać dla młodzieńczej miłości dla pięknej Aliny z jego klasy, co znalazło odzwierciedlenie w tomiku Maria (Bydgoszcz 1982). Oto jeden z wierszy:
***
Nasiąkam twym smutkiem tak jak drzewo
rzucone do rzeki nasiąka powoli jej ciałem
zanim opadnę na dno jeszcze kilka razy
wyciągniesz mnie na brzeg swoich gładkich
piersi spróbujesz odbudować ze mnie
swoje zburzone ciepło – mokre drzewo
nie będzie się chciało
zapalić.
Maria (Bydgoszcz 1982)
Potem była poezja generacyjna, powstająca w poczuciu misji ratunkowej i zachowania od zapomnienia moich kolegów i koleżanek, którzy w konflikcie ze światem, rodzicami i samymi sobą odbierali sobie życie na jednym z bydgoskich osiedli. Ten sam temat drążyłem w opowiadaniach z tomu pt. Chłopcy z cmentarza Świętej Trójcy, stając się kronikarzem własnego pokolenia:
Wyszedłem ze środowisk zdegradowanych, z grupy chłopaków i dziewcząt, którzy za swój ekstremizm życiowy często płacili cenę najwyższą – wspomina. – Należę do tego pokolenia i mogę zaświadczyć, że wielu naszych wspólnych znajomych zaćpało się na śmierć, inni popędzili za forsą, gubiąc po drodze to, co osobiste i niepowtarzalne.
Oto jeden z jego wierszy, ale utworów powracających do kolegów z młodych lat jest w dorobku Lebiody wiele:
ROCZNIK 58
Chłopaki z mojego rocznika tatuowali
sobie na ramionach stopnie wojskowe
nosili na szyi przedziurawione jednocentówki
na srebrnych łańcuszkach chłopaki z mojego
rocznika wiele trenowali często zmieniając
dyscyplinę rzucali oszczepem marzeń ponad
sto metrów pchali kulę woli szybowali
nad poprzeczką czasu a kto strącił lub
spalił musiał próbować raz jeszcze chłopaki
z mojego rocznika znali telewizję i Gagarina
czytali że kiedyś była wojna Oświęcim i
śmierć a kto nie wierzył truł się gazem
dla sprawdzenia albo z miłości chłopaki
z mojego rocznika nosili Wrangle i
drukowane w idee koszulki lubili pić
piwo i zdawać na studia często wieczorem
zbierali się razem przed blokiem by
naradzić się jak pokonać następnych parę
dni
Samobójcy spod wielkiego wozu (Warszawa 1980)
Jeszcze podczas studiów ukazały się jego pierwsze poetyckie książki: wspomniane już Samobójcy spod wielkiego wozu (Warszawa 1980, tomik wierszy zakwalifikowany do druku w Ogólnopolskim Konkursie Otwartym „Pokolenie, które wstępuje” na serię „Arkuszy Autorskich” dla poetów debiutujących) oraz Maria (Bydgoszcz 1982), Zomowcy i gitowcy (wydanie nielegalne, Bydgoszcz 1982) i Najnowszy testament (Bydgoszcz 1983; Nagroda Imienia Andrzeja Bursy, Kraków 1984).
Zaczął zbierać pierwsze nagrody, jego poezja została zauważona, i przez krytykę literacką, i przez czytelników. Jej autorowi nadano miano „git Lebiody”, barda pokolenia 1960 pochodzącego z poboczy wielkich miast (Bydgoszczy, ale i małych miasteczek), bo jak sam wyznał: „Niosę w sobie wasz / chybiony bunt”. Pisano, że Dariusz Tomasz Lebioda tworzy mit, legendę zbuntowanej części swojej generacji, a śmierć, umieranie, pogrzeb, cmentarz to obsesyjnie wracające tematy i problemy jego poezji. Poeta przyznaje, że sam się do tego przyczynił:
[…] żyłem mocno, krążyłem po Polsce, nie wylewałem za kołnierz i potrafiłem wdać się w niejedną bójkę. Ale moją pozycję ugruntował tom pt. Najnowszy testament, za który otrzymałem Nagrodę im. Andrzeja Bursy. W rodzinnej Bydgoszczy to był szok, że taki młody, mało znany poeta otrzymał nagrodę, którą wcześniej uhonorowano Barańczaka i Wojaczka, Kijonkę, Fabera i Kornhausera. Szybko też urosła armia wrogów i zawistników […].
Jak przyznaje, był to jednak czas, gdy miał wiele wspólnego z hipisami, gitowcami i pierwszymi w Polsce ćpunami. W latach siedemdziesiątych obwołano go nawet przywódcą grupy chuliganów, liczono się z nim, choćby z powodu tężyzny fizycznej, bo trenował kulturystykę, karate i boks, miał stopień ratownika wodnego i żółty czepek. Przeżywał jednak traumatyczne doświadczenia, gdy stawał nad otwartą trumną kogoś, kogo znał wiele lat, z kim bawił się na podwórku, potem spotykał się na boisku czy w sali klubu sportowego. Patrzył na martwe ciała przyjaciół, przeżywając jak szybko podążali w otchłań rozpadu. Przed ostatecznym wejściem do subkultur młodzieżowych powstrzymały go studia na polonistyce i literatura.
Coraz głębiej wnikał w poezję, zaczynał też pisać prozę i teksty krytycznoliterackie dla periodyków. Pokoleniowi koledzy i koleżanki stali się dla niego tematem do obserwacji, a tworzone wiersze i opowiadania układały się w ciąg diagnoz socjologicznych.
Ale moja aktywność literacka i artystyczna nie podobała się wielu urzędnikom kultury i w 1986 r. sprowokowali sytuację, po której znalazłem się w bydgoskim areszcie. Napisałem wtedy nieco wierszy dokumentujących to, co wtedy czułem i co zobaczyłem, obcując z mordercami i złodziejami, dyskutując z więźniami politycznymi. To był trudny czas. […]
Na szczęście miałem wtedy kochającą żonę i przyjaciół, którzy dopomogli mi wydostać się z tej matni i ustabilizować życie. A decyzję o moim zwolnieniu, po wstawiennictwie Jana Dobraczyńskiego, podjął sam Wojciech Jaruzelski…. – wspomina w jednym z wywiadów (Chcę zostawić po sobie porządek, „Liry Dram”, nr 26, 15 styczeń–marzec 2020, Warszawa 2020).
Podczas studiów – w 1983 r., ożenił się z Danutą Marią Futymą, nauczycielką, z którą ma dwoje dzieci: Tomasza i Aleksandrę. W tym samym 1983 r. rozpoczął też już pracę polonisty – najpierw w Szkole Podstawowej nr 38 w Bydgoszczy, a przez rok (1984-1985) był nauczycielem języka polskiego w I Liceum Ogólnokształcącym w Bydgoszczy.
Interesował się głównie literaturą romantyzmu i poezją polską XX wieku, co zaowocowało pracą magisterską pod kierunkiem prof. zw. dr. hab. Józefa Bachórza Symbolika ornitologiczna Adama Mickiewicza [1984]. Po studiach współpracę zaproponował mu prof. Mieczysław Łojek, dzięki czemu podjął pracę naukową w swojej Alma Mater – WSP, najpierw w Zakładzie Dydaktyki Literatury i Języka Polskiego, później w Zakładzie Literatury Polskiej XIX wieku (kolejno młodszy asystent, starszy asystent i adiunkt); prowadził zajęcia z literatury polskiej XIX i XX w. oraz z zakresu literatur anglojęzycznych..
Pod kierunkiem prof. Łojka rozpoczął też pracę nad rozprawą doktorską Żywioł i tajemnica romantycznej natury w twórczości Adama Mickiewicza, którą obronił na Uniwersytecie Gdańskim, 25 marca 1994 r. (wzbogacony o nowe treści doktorat ukazał się drukiem pt. Mickiewicz. Wyobraźnia i żywioł w 1996 r.). Jako bydgoski wykładowca spędził 30 lat (1985-2015), wypromował setki magistrów filologii polskiej.
Jednocześnie Lebioda w tym czasie dużo pisał i publikował. Liczne recenzje i artykuły jego autorstwa ukazywały się m.in. w „Miesięczniku Literackim” (1986-1990), „Piśmie Literacko-Artystycznym” (1986-1989), „Życiu Literackim” (1986-1989) oraz w „Nowych Książkach” (1987-1990). Wydawał też kolejne książki poetyckie: Na chwilę przed końcem świata. [Warszawa 1988], Pole umierającej kraski [Kraków 1988]; Piloci ultrafioletowych dali [Bydgoszcz 1990 ], Płacz, moje pokolenie. Wiersze wybrane 1980-1990 [Bydgoszcz 1990], Czarna kałuża [Bydgoszcz 1993], Kraina jaskółki. Wiersze oniryczne [Bydgoszcz 1995], Poemat o gwiezdnym chłopcu [Bydgoszcz 1996], Krew jednorożca. Wiersze symboliczne [Bydgoszcz 1997], Czarny jedwab [Bydgoszcz: 1999; Nagroda im. R. Milczewskiego-Bruna w dziedzinie poezji 2002; w j. angielskim: Black Silk. A. Szyper, S.H. Barkan. Nowy Jork; Kraków 2000. Wyd. 2 tamże 2002], Tren nowego czasu. Wiersze mistyczne 1979-1999 [Bydgoszcz: Margrafsen 1999], Cmentarz niebieskich aniołów. Wiersze generacyjne 1980-1999 [Bydgoszcz 2000], Wiersze o miłości i śmierci [Poznań 2001], Czaszka Kartezjusza; z przekładami na język angielski i francuski [Warszawa 2003;. Nagroda Światowego Dnia Poezji UNESCO 2003].
Od połowy lat osiemdziesiątych, Lebioda porzucił swój dawny świat i problematyka jego poezji się wzbogaciła. I wciąż się wzbogaca. W swoich wierszach pokoleniowych czy środowiskowych poeta daleko wykracza poza czyste opisywanie grup zamkniętych (narkomańskich, więziennych, knajackich czy po prostu rówieśniczych), nasycając te swoje wiersze tematyką ogólnoludzką, problematyką uniwersalną.
Nawiązuje w nich nie tylko do pokoleniowych buntowników z młodzieżowych subkultur przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, ale także – i przede wszystkim – do wielkich buntowników romantycznych z poezji Mickiewicza i Goethego, Byrona i Shelleya, do „poetów przeklętych” w literaturze światowej, a także polskiej: do Bursy, Wojaczka czy Stachury. Poezja Lebiody jawi się jako przeciwieństwo jakichkolwiek schematów czy stereotypów, występuje w niej bowiem bogactwo i różnorodność.
Jeden z licznych recenzentów jego twórczości poetyckiej, Zdzisław Łączkowski, uważa, że poezja Lebiody „to wielka poezja […] to poezja przyszłości, wyznaczająca drogi liryce, która nadchodzi..”. Pisze:
Te liryki, które powstawały na przestrzeni dwudziestu lat, są nadprzyrodzonym darem, który otrzymał poeta darmowo, nie tylko dla swojej osobistej doskonałości lecz dla dobra innych. I z tym darem miłości, bo poezja jest miłością, Lebioda dzieli się z każdym, kto umie, potrafi i chce ze sztuką obcować. Dzieli się tak, by serce biło jak dzwon. Poezja jest sprawą intymną, ale służy człowiekowi. Sądzę, że te wiersze, będą zapewne u niektórych czytelników budziły zdziwienie. Dla mnie osobiście jest to bardzo konsekwentna, twórcza droga poety, gdyż tylko ona, ta droga, metafizyczna w sztuce, wręcz mistyczna, może ukazywać nowy czas liryki i nie tylko polskiej, ale europejskiej, światowej.
Z kolei Stefan Melkowski, podkreślając, że poezja Dariusza Tomasza Lebiody została szybko zauważona, na pierwszym miejscu wymienia ekspansywność twórczą i wydawniczą autora. I rzeczywiście – w ciągu 23 lat (od debiutu prasowego w „Radarze” w 1980 r. i książkowego arkuszem poetyckim Samobójcy spod Wielkiego Wozu) do 2003 r. ogłosił aż 16 zbiorów wierszy! „Jest to zaiste – w wymiarze ilościowym – silne uderzenie ustalające stałą obecność poezji Lebiody w publikatorach drukowanych” – pisze Melkowski. A należy dodać intensywnie uprawianą krytykę literacką – recenzje, szkice, sylwetki, artykuły problemowe, a także książki o literaturze współczesnej czy prace historycznoliterackie, dotyczące poezji epoki romantyzmu, bowiem Lebioda był przecież w tych 23 latach pracownikiem naukowym i nauczycielem akademickim (w latach 1985-2015).
W Akademii Bydgoskiej piastował funkcję sekretarza Rady Naukowej Wydziału Humanistycznego. Za swoją pracę w uczelni bydgoskiej otrzymywał Nagrody Rektora – trzeciego stopnia, dwukrotnie drugiego stopnia i pierwszego stopnia. Jego upór, zdecydowanie, ambicja, dążenie do samorealizacji wywołują szczery podziw i uznanie.
Poza poezją, na przełomie XXI i XXI wieku ukazały się też drukiem jego inne dzieła, m.in. praca biograficzna, przełożona na kilka języków Tajemnice życia Karola Wojtyły [Bydgoszcz 1991, wyd. 2 Bydgoszcz 1997; wyd. 3 poprawione i rozszerzone pt. Tajemnica papieża, Bydgoszcz 1999], Dziennik ze stanu wojennego, [Bydgoszcz 2016], jego szkice i eseje Pragnienie śmierci [Bydgoszcz: 1996], praca historycznoliteracka Mickiewicz. Wyobraźnia i żywioł [Bydgoszcz 1997], zbiór opowiadań Chłopcy z cmentarza Świętej Trójcy [Bydgoszcz 1997]. W okresie tym ukazały się też dwie przygotowane przez Lebiodę antologie: Droga do Ashramu. Antologia poezji kontrkulturowej [Bydgoszcz 1998] i Klejnoty poezji polskiej. Od Mickiewicza do Herberta [Bydgoszcz 2001, wyd. VII 2009], dwie księgi pokonferencyjne, a także prace poświęcone literaturze polskiej XIX i XX wieku: Pragnienie śmierci. Stachura – Czerniawski – Herbert – Miłosz [Bydgoszcz 1996], Przedsionek wieczności. Pośród pisarzy Pomorza, Kujaw i Wielkopolski [Bydgoszcz 1998], Ptaki Mickiewicza i inne artykuły romantyczne [Bydgoszcz 1998], Marmur i blask. Studia. Szkice i artykuły o poezji polskiej od Mickiewicza do Miłosza [Bydgoszcz 2000, wyd. II 2002], Bryłka bursztynu. Literatura – Regiony – Pogranicza [Bydgoszcz 2001], Słowacki. Kosmogonia [Bydgoszcz 2004], Mattes Gold [Köln 2007), Axis mundi. Romantyzm-Wiek XX- Nowy czas [Bydgoszcz 2011] i Krasiński. Gigantomachia [Bydgoszcz 2011].
Prof. Andrzej Fabianowski pisząc o ostatniej pozycji Lebiody Krasiński. Gigantomachia autorstwa D. T. Lebiody podkreśla, że w niej myśl Krasińskiego „wyrasta poza paradygmat poznawczy i artystyczny swej epoki, staje się uniwersalna, wpisuje w ponadczasowy nurt walki dobra ze złem, rozumienia świata z nie rozumem”. Pisze:
Praca Dariusza T. Lebiody jest spójna i zbudowana na solidnym fundamencie. Począwszy od tytułu po konkluzje zawarte w zakończeniu.[…] Krasiński. Gigantomachia Dariusza Tomasza Lebiody jest książką ważną, odkrywczą w wielu aspektach badania literatury i kultury epoki romantyzmu […].
Wydawać by się mogło, że Dariusz T. Lebioda po tych dziełach będzie odpoczywał… On jednak nadal nie próżnuje – pisze, wydaje, redaguje, fotografuje, rysuje, przekłada z j. angielskiego (m.in. Robert M. Giannetti, Wizja w zimie/Winter Vision, Bydgoszcz 2011; dzieła Jidi Majia: Ryty wieczności [Bydgoszcz 2016]; Jidi Majia, Śnieżna pantera [Bydgoszcz 2017]; Iidi Majia, Czerń i cisza [Bydgoszcz 2018], działa społecznie (m.in. organizuje cykliczne spotkania z twórcami w Salonie Literacki SM „Orion” w Bydgoszczy, czego plonem jest antologia pt. Orion, Bydgoszcz 2021), podróżuje.
Jego dorobek autorski jest ogromny – liczy blisko 100 pozycji, w tym 45 zbiorów poezji (liczne po angielsku, niemiecku, francusku, hiszpańsku, chorwacku, ukraińsku, czesku). Wiersze, artykuły, recenzje (często podpisane jako: LTD, Marek Rosenbaum, Michał Podhorodecki, Obserwator, Piotr Korwin Potocki) publikował w dziesiątkach periodyków literackich, w kilkunastu krajach, m.in. w „International Poetry Review” (USA), w „Znad Wilii” na Litwie, a w Polsce. w „Twórczości”, „Odrze”, w pismach: Metafora” , „Akant”, „Radostowa”, „Okolica Poetów”. Od 2004 r. jest redaktorem naczelnym kwartalnika filologiczno-artystycznego „Temat” i Wydawnictwa Pisarzy i Artystów w Bydgoszczy, które w ramach Biblioteki „Tematu” wydaje też najczęściej jego książki. Jest trzykrotnym stypendystą Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego i wielokrotnym Prezydenta Bydgoszczy. Uczestnikiem spotkań pisarzy amerykańskich i polskich (Nowy Jork 2000) oraz wymiany międzynarodowej autorów chińskich i europejskich (Pekin 2009).
Jego twórczość została wyróżniona w wielu konkursach poetyckich i uhonorowana ważnymi nagrodami literackimi: im. A. Bursy (1984), im. K. Janickiego (1988), Artystyczną Młodych im. S. Wyspiańskiego (1989), XIII Międzynarodowego Listopada Poetyckiego (1990). Jest laureatem Nagrody Qu Yuana (Chiny 2020) i autorem przekładów poezji chińskiej z języka angielskiego. Za powieść Aleja klonów otrzymał Bydgoską Nagrodę Literacką „Strzała Łuczniczki”. Został odznaczony Srebrnym (2002) i Złotym (2008) Krzyżem Zasługi oraz odznaką Zasłużony dla Kultury Polskiej. Wojewoda Wielkopolski, odznakę honorową Zasłużony dla Województwa Wielkopolskiego. W 2003 r. Minister Sprawiedliwości przyznał mu Srebrne Odznaczenie Zasłużonemu Obywatelowi. W 2014 r. otrzymał, za całokształt twórczości literackiej, nagrodę specjalną im. Ryszarda Milczewskiego-Bruno – Gaśnica terenowa, a 8 maja 2020 r. został odznaczony Brązowym Medalem Zasłużony Kulturze „Gloria Artis”.
Dariusz Tomasz Lebioda należy do licznych organizacji literackich: w 1986 r. został członkiem Towarzystwa Literackiego im. A. Mickiewicza, a w 1988 r. – Towarzystwa Literackiego im. H. Sienkiewicza, w tym też roku został członkiem Związku Literatów Polskich (jest prezesem Bydgosko-Toruńskiego Oddziału ZLP). Należy też do Stowarzyszenia Kultury Europejskiej w Wenecji [SEC], zasiada w Kapitule Nagrody Imienia Klemensa Janickiego, Kapitule Nagrody Pracy Organicznej im. Marii Konopnickiej, Kapitule Nagród Międzynarodowego Listopada Poetyckiego w Poznaniu, Kapitule Nagród Prezydenta Miasta Bydgoszczy, Kapitule Medalu Zygmunta Krasińskiego. Od 2015 roku jest Prezydentem Europejskiego Medalu Poezji i Sztuki HOMER.
W ostatnich kilkunastu latach, szczególnie od 2000 r., Lebioda dużo podróżuje. Uczestniczy w konferencjach naukowych, festiwalach literackich, wykłada, zasiada w różnych gremiach. W 2002 r. przebywał przez trzy miesiące w Buffalo, w Stanach Zjednoczonych, jako visiting professor na The State University of New York. Wykładał też gościnnie na uniwersytetach w Wilnie, Kijowie, w Grodnie, Brnie, Fryburgu, w Pekinie, w Fundacji Orensanza oraz w siedzibie ONZ w Nowym Jorku. W Polsce uczestniczył w konferencjach naukowych w Uniwersytecie Jagiellońskim, Warszawskim, Łódzkim, Śląskim. Był uczestnikiem wymiany poetów europejskich i chińskich (Pekin 2009).
Wyprawy te są „wręcz kosmicznym spełnieniem” marzeń z dzieciństwa, dawnych fascynacji geograficzno-podróżniczych chłopaka z małego podwórka w Bydgoszczy, co sam podkreśla w utworze otwierającym ostatni jego poetyckj tom pt. Rzeźba z hebanu: „Jakże śniłem w dzieciństwie o podróżach / do Czarnej Afryki”, „ach jakże prawdziwie jakże realnie / płonąłem nad mapami / Czarnego Lądu”. Skala jego podróży jest doprawdy niebywała: Chiny, Indie, Kenia, Republika Południowej Afryki, Kolumbia, Irak, Gruzja, Armenia, Turcja, Afryka, dalekie przestrzenie Rosji, Stany Zjednoczone od Nowego Jorku przez Florydę i Nowy Orlean aż do Kalifornii i prawie wszystkie kraje europejskie. A szykują się już wyjazdy…
Pokłosiem jego podróży są nowe tomy wierszy, często w kilku językach, ilustrowane jego zdjęciami i pięknie edytorsko wydane (przeważnie dzięki stypendiom prezydenta Bydgoszczy). Wystarczy wymienić tylko ostatnie: Bulwar Singera, Wiersze amerykańskie [Bydgoszcz 2012], Sprzedawca skowronków, Wiersze chińskie [Bydgoszcz 2013], Żółty oleander, Wiersze arabskie [Bydgoszcz 2014], Ormiańska tancerka, Wiersze ormiańskie [Bydgoszcz 2015], Z wiarą spójrz na Ararat, na ormiański przeł. Gagik Davtyan [Erywań 2015], Złota źrenica, Wiersze belgijskie [Bydgoszcz 2016], Miecz proroka. Wiersze tureckie i gruzińskie [Bydgoszcz 2017], Jasny dzień. Wiersze słowiańskie 1981-2018 (Bydgoszcz 2018), Rzeźba z hebanu. Wiersze afrykańskie [Bydgoszcz 2019]. Autor opowiada:
Magia podróżowania, poznawania nowych ludzi, słuchania ich opowieści, a nade wszystko oglądanie miejsc, o których kiedyś mogłem tylko marzyć, tak mnie wciągnęły, że zacząłem na nie odpowiadać tworzonymi na wyjazdach wierszami, esejami i relacjami na blogu. Podróże są dla mnie odświeżeniem widzenia. I drzewo, którego nie widziałem, ptak, którego nie widziałem, katedra, której nie widziałem, atakuje mnie i woła, czy ja potrafię przywołać takie słowa, którymi potrafię to wyrazić po prostu.
Podczas podróży poeta zachwyca się, poznaje, studiuje i opisuje arcydzieła wielkich mistrzów kultury, nie tylko literatury, ale też malarstwa, rzeźby, architektury i muzyki, o której pisze: „To moja ogromna, wieloletnia fascynacja, mająca swoje źródło w młodzieńczej pasji gromadzenia płyt winylowych i odkrywania kolejnych dzieł wielkich kompozytorów, od średniowiecza do współczesności”. W jednym z wierszy z tomu Złota źrenica, pisze:
Maurice Ravel, Bolero
Dni odchodzą bez pożegnania i noce
gasną bezszelestnie serce równo
pompuje krew żelazo niesie tlen
przez arterie – życie jest darem
od nieistnienia a śmierć cząstką
nowego rytmu każda myśl może
zakrzepnąć w symbol chwili
każdy szept dociera na skraj
ciszy
/…/
(Bolero)
W utworach Lebiody z podróży odbija się wrażliwość artysty oraz skłonność do mistycznych doznań, wręcz ekstazy. Poeta „zaraża” czytelnika swoim zachwytem, własnym patrzeniem na świat, na Człowieka, ale także cierpką i gorzką niekiedy samoświadomością kruchości ludzkiego życia. Dlatego jego wiersze z podróży czyta się znakomicie, a wędrując z nim, z jego poezją po Ameryce, Chinach, Armenii, Turcji, Gruzji, Belgi, czy Afryce, przybliżając inne kultury, ludzi, dzieła, poznaje się wnętrze samego poety. Jak pisze Jarosław St. Jackiewicz o tomie wierszy Ormiańska tancerka „to w istocie nieustanna medytacja Lebiody, Jego rozważania – o Bogu, Czasie, Śmierci, o Człowieku.[…]
A wszędzie gdzie Dariusz T. Lebioda jest, obserwuje ptaki, szczególnie ukochane jerzyki. W tomie Rzeźba z hebanu pisze:
Tutaj was dogoniłem śmigłe
jerzyki znad Polski
tutaj zaraz wykrawacie
z niebios błękitne
elipsy
tak samo lśniące i nagle
zmieniające kierunek
lotu
tak samo głodne
śpiesznej miłości
w locie
tutaj was znowu
zobaczyłem
i stąd ruszycie
moim śladem
ku Europie
Jahannesburg 2019
(Jerzyki nad Afryką)
Jerzyki są dla Dariusza Lebiody nawet potwierdzeniem istnienia jakiejś wyższej zasady, porządkującej chaos reguły, przyznaniem się do dzieła stworzenia. Jerzyki pomagają mu utwierdzić się, że Bóg istnieje, choć jest niewidzialny:
Bo nikt ziemski, nikt materialny i nikt konkretny, nie mógłby stworzyć kształtów tak pięknych i tak ostatecznych. Nikt nie zdołałby doścignąć w modelowaniu natury, tego kosmosu delikatnych tchnień, lotnych wiązań – pisze w ostatniej powieści Aleja klonów.
Na koniec warto przytoczyć słowa prof. dr Ephraim Isaac, z Princeton University w USA:
Twórczość dr. Lebiody jest zarówno filozoficzną poezją, jak poetycką filozofią. Jest wizjonerska, obdarzona wyobraźnią, genialna. Dotyka duszy i pobudza umysły. Lebioda jest nie tylko wielkim poetą polskim, ale znakomitym poetą uniwersalnym.
Esej wygłoszony przez dr Teresę Kaczorowską w Opinogórze, 5 października 2024 r., podczas XXVI Spotkania z Literaturą w Opinogórze
***
Fascynacja epoką romantyzmu
W rozmowie z prowadzącą spotkanie Teresą Kaczorowską Dariusz T. Lebioda wyznał, że jego twórczość ma swoje korzenie w głębokiej fascynacji epoką romantyzmu, m.in. życiem i twórczością Zygmunta Krasińskiego. Powiedział, że Krasiński miał niezwykle jasny umysł, a jego twórczość wskazuje na to, że był geniuszem, a jego epistolografia to dzieła o wielkim znaczeniu literackim i historycznym. „Same listy Krasińskiego wskazują, że to był niezwykły człowiek, niezwykły twórca, mistrz, prorok” – dodał, Krasiński ze względu na swoje pochodzenie magnackie nie był akceptowany przez nowe elity powstałe w czasie polskich zrywów narodowowyzwoleńczych. „Próbowano go wydalić z Parnasu, bo kto by wychwalał arystokratę, bogacza? A Krasiński, choć miał fortunę, był człowiekiem niezwykle wrażliwym, który dostrzegał wielkość Boga i piękno stworzenia” – mówił Lebioda.
Interesujące też były opowieści Lebiody o jego pracy magisterskiej na temat ptaków w twórczości Mickiewicza. „To wynikło z mojego zainteresowania ptakami, czym zaraził mnie mój brat ornitolog. Napisałem pracę o ptakach w twórczości Mickiewicza, ale to był dopiero początek. Potem doszedłem do wniosków, że konkretne utwory Mickiewicza można przypisać do jednego z czterech żywiołów – najwięcej jest w jego twórczości wody, co szczególnie widać w Świtezi i Świteziance” – powiedział Lebioda, dzieląc się swoją refleksją na temat związków literatury z naturą.
Poeta poruszył również temat trudności, z jakimi spotkał się w życiu akademickim. „Życie naukowe w Polsce jest uzależnione od habilitacji, a te rytuały habilitacyjne bywają czasami jakiegoś rodzaju pułapką” – mówił z goryczą, dodając, że po 30 latach pracy na Uniwersytecie Jana Kazimierza w Bydgoszczy postanowił zrezygnować z kariery akademickiej. „Zamiast tego zająłem się podróżami, które stały się moją pasją. Odkąd w 2000 roku zacząłem podróżować, niemal nieustannie jestem w drodze – wykładam na różnych uczelniach, uczestniczę w festiwalach poetyckich na całym świecie” – opowiadał o swoich podróżach po wielu krajach, od Chin, przez Indie, po Stany Zjednoczone i Amerykę Południową, co znalazło odzwierciedlenie w jego twórczości. „Podróże są dla mnie odświeżeniem widzenia. Drzewo, którego nie widziałem, ptak, którego nie widziałem, katedra, którą odkrywam na nowo – wszystko to atakuje mnie podczas podróży” – mówił, podkreślając, jak inspirujące są dla niego zarówno wielkie arcydzieła kultury, jak i codzienne doświadczenia, z których czerpie w swojej poezji.
Na zakończenie spotkania Lebioda odniósł się do swojego wiersza o refleksjach nad życiem i śmiercią z jego tomu poezji Złota źrenica:
Już chciałbym odpocząć/ znaleźć miejsce ostatnie/ zamknąć się w samotni/ pośród książek i obrazów/ już chciałbym spojrzeć/ na przeszłe lata z oddali/ napisać opowieść z dawna/ oczekiwaną wypełnić treścią/ puste karty i znaleźć ścieżkę/ ku przeznaczeniu dość już/ było walk ucieczek i powrotów/ nadchodzi czas spokoju/ i dumnego umierania/ zamknięcia księgi chwil/ i otwarcia się dzieła/ spraw ostatecznych/ Ostenda 2015
Lebioda podkreślił, że choć zbliża się do momentu podsumowania swojego życia, to wciąż planuje kolejne podróże i nowe projekty literackie. „Jeśli będą mnie zapraszać, zamierzam nadal podróżować i tworzyć” – powiedział.
Po spotkaniu dr Lebioda otrzymał Medal Cypriana Kamila Norwida, ufundowany przez Muzeum Romantyzmu w Opinogórze. Medal wręczyli mu: były dyrektor Roman Kochanowicz, obecna dyrektor Monika Salamon-Miłoboszewska i dr Teresa Kaczorowska. Poeta był tym wyróżnieniem bardzo wzruszony, zwłaszcza że, jak wyznał, pisze dużą monografię o Norwidzie.