Wojciech Wencel – poeta wykluczony
Urodził się 16 lutego 1972 roku w Gdańsku. Gdańską, a właściwie podgdańską dzielnicę Matarnię, gdzie mieszka, wielokrotnie wspomina w swoich wierszach. A o swoim mieście tak pisze w jednym z felietonów:
„W latach mojego dzieciństwa było to typowe miasto socjalistyczne, pozbawione wartościowej tradycji. Jego królewska i hanzeatycka przeszłość była martwa. Sypiące się elewacje czasem odsłaniały niemieckojęzyczne szyldy, ale akurat tego testamentu nikt nie miał ochoty wypełniać. Ogólne kłopoty z tożsamością […], jak okiem sięgnąć, rozciągała się spalona ziemia, a w jej centralnym punkcie stał czołg upamiętniający „wyzwolenie” miasta przez żołnierzy II Frontu Białoruskiego”.
W Gdańsku Wencel ukończył III Liceum Ogólnokształcące im. Bohaterów Westerplatte (popularną „Topolówkę”, uważaną wtedy za szkołę opozycyjną) oraz polonistykę na Uniwersytecie Gdańskim. Od dziecka mógł podziwiać (choć w wieku licealnym nie bardzo jeszcze był zafascynowany polskością), że w tak jałowym miejscu jak Gdańsk objawił się duch polskiej wolności. Wyrosły z krwi stoczniowców poległych w Grudniu’70 – ruch, który rozwijał się stopniowo, powoływał Wolne Związki Zawodowe Wybrzeża, inspirował do oporu licealną młodzież, wypełniał wnętrze kościoła św. Brygidy i wylewał się na ulice, porywał robotników, kształtował ikony walki o niepodległość z Anną Walentynowicz na czele. Aż zatriumfował w Sierpniu’80 powstaniem NSZZ „Solidarność”.
W tej atmosferze Wojciech Wencel kształtował się jako poeta, eseista, krytyk literacki, felietonista. Obecnie, mimo wciąż młodego (40-letniego) wieku, ma duży dorobek twórczy. Wiersze publikował w wielu pismach, m.in. w „brulionie”, „Zeszytach Literackich”, „Tygodniku Powszechnym”. Wydał już 9 książek poetyckich: „Wiersze” (Towarzystwo „Ogród Ksiąg”, Warszawa 1995), „Oda na dzień św. Cecylii” (Marabut, Gdańsk 1997), „Oda chorej duszy” (bibLioteka, Kraków-Warszawa 2000), „Ziemia Święta” (Wydawnictwo Literackie, Kraków 2002), „Wiersze zebrane” (Fronda – Apostolicum, Warszawa-Ząbki 2003), „Imago mundi. Poemat” (Fronda – AA, Warszawa-Kraków 2005), „Podziemne motyle” (Nowy Świat, Warszawa 2010), „De profundis” (Arcana, Kraków 2010, 2 wyd. 2011, 3 wyd. 2012), „Małe Betlejem”/”Christmastide” (wyd. bibliofilskie w nakładzie 30 egz., Mordellus Press, Berlin 2011).
Wencel od młodości był poetą dostrzeganym i nagradzanym. Już jako 23-latek, otrzymał Nagrodę im. Kazimiery Iłłakowiczówny za najlepszy debiut poetycki roku (za pierwszy tom „Wiersze”). Rok później zdobył nagrodę główną w I Konkursie Poetyckim im. ks. Józefa Baki (1996). W 2000 roku, za poetycki tom „Oda chorej duszy”, otrzymał aż dwie Nagrody: Fundacji im. Kościelskich oraz im. ks. Janusza St. Pasierba. W 2003 roku otrzymał Nagrodę Artusa za najlepszą gdańską książkę roku (tom „Ziemia Święta”), a w 2010 roku – ŘádBílé Karla Vrány I. stupně (Order Biały Karla Vrány I. stopnia) za „poetyckie i śliwowicowe propagowanie Wyżyny Czesko-Morawskiej w Polsce”. W 2011 roku – za poetycką książkę „De profundis” – został uhonorowany Nagrodą Literacką im. Józefa Mackiewicza (wcześniej był trzykrotnie do tej prestiżowej nagrody nominowany – za tomy: „Oda chorej duszy”, „Ziemia Święta”, „Imago mundi”). Warto dodać, że Nagroda Literacka im. Józefa Mackiewicza jest przyznawana dziełom ze względu na ich walory literackie, ale także za tematykę – ważną kulturowo, społecznie lub politycznie. Za tom „De profundis” otrzymał też w tym samym czasie Nagrodę Literacką im. Franciszka Karpińskiego.
Wencel był też nominowany do innych ważnych nagród literackich: Nike (1997), TOTUS (2011), Złotej Ryby przyznawanej przez Fundację Macieja Rybińskiego (2011), czy Nagrody im. Jacka Maziarskiego (2011). Za swoją poezję otrzymywał też stypendia: Ministra Kultury (2004), Baltic Centre for Writers and Translators w Visby na Gotlandii (2004). Jego poetyckie utwory były przekładane na języki obce: niemiecki, szwedzki, czeski, kataloński; drukowane w różnych antologiach i portalach internetowych.
Wojciech Wencel jest też znany jako eseista – jego teksty zostały opublikowane w dwóch zbiorach esejów: „Zamieszkać w katedrze. Szkice o kulturze i literaturze” (Fronda – Apostolicum, Warszawa-Ząbki 1999) oraz „Przepis na arcydzieło. Szkice literackie” (Arcana, Kraków 2003). Eseje drukował też na łamach wielu pismach, m.in. w kwartalniku „Fronda” (w latach 1997–2007 był członkiem redakcji), magazynie „44 / Czterdzieści i Cztery”. W latach 1998–2002 był członkiem, a następnie wiceprzewodniczącym Rady Programowej TVP SA. Obecnie (od 1998 roku) jest stałym współpracownikiem dwumiesięcznika „Arcana”.
Poeta z Gdańska jest też powszechnie czytany w prasie jako felietonista. Swoje felietony publikował niedawno na łamach tygodników „Nowe Państwo” (1999–2004), „Ozon” (2005–2006) i „Wprost” (2006–2008). Obecnie jest stałym felietonistą „Gościa Niedzielnego” (od 2006) i „Gazety Polskiej” (od 2011). W ostatnich dwóch latach wydano jego dwa zbiory felietonów: „Niebo w gębie” (Arcana, Kraków 2010) i „Wencel gordyjski” (Zysk i S-ka, Poznań 2011).
Jako człowiek pióra nie jest obojętny na sprawy swojego kraju. W 2010 roku wszedł w skład Trójmiejskiego Społecznego Komitetu Poparcia Jarosława Kaczyńskiego na Urząd Prezydenta RP; podpisał też apel środowiska herbertowskiego o poparcie tej kandydatury. Ponadto jest autorem Manifestu Stowarzyszenia Solidarni’2010, a także jednym z bohaterów filmu Joanny Lichockiej „Przebudzenie” (2011). Był inicjatorem listu otwartego poetów w obronie wolności słowa, wyrażającego solidarność z Jarosławem Markiem Rymkiewiczem, pozwanym do sądu przez spółkę Agora (2011).
Poeta z Gdańska jest poetą wyrazistym światopoglądowo, zaangażowanym politycznie, przez co jest nie tylko nagradzany, ale i krytykowany. Na przykład Michał Tabaczyński stwierdził, że „Wojciech Wencel jest najbardziej znanym, najbardziej kontrowersyjnym i najbardziej radykalnym przedstawicielem młodej poezji religijnej. Jest też tyleż akurat dobrym poetą, co zacietrzewionym ideologiem.”
Zarówno poezja, jak i eseistyka Wencla jednoznacznie wyrażają katolicki światopogląd oraz narodowy, patriotyczny charakter. Literaturę poeta traktuje jako służbę – wobec ojczyzny, wiary i historii – ale nie służbę ideologiczną, tylko szczerą, zgodną z jego wrażliwością i przekonaniami. Ale przez to – o dziwo!, bo w innym kraju byłoby to niewiarygodne – został w Polsce zakwalifikowany do pisarzy wykluczonych, reprezentantów jakby narodu podziemnego. Poeta twierdzi jednak, że to wykluczenie i polskie podziemie wybrał, bo „nie ma zbawienia jak tylko przez ziemię”. W jednym z wywiadów powiedział:
„Pisząc to, co piszę, i przyznając się do wyklętego systemu wartości, miałem świadomość konsekwencji. Dlatego nie czuję żalu, nie mam pretensji do nikogo. Przeciwnie, jestem dumny, że mogę reprezentować „naród podziemny”. Kategoria podziemia zawsze była zresztą obecna w mojej twórczości. Żywe chrześcijaństwo jest podziemne i Polska, w wymiarze wiecznym, jest podziemna”.
Wydaje się, że wzorcem – zarówno literackim, jak i pod względem postawy – dla gdańskiego poety pozostaje Eliot (w szczególności jego zwrot w stronę katolicyzmu i klasycyzmu), romantycy polscy (których wciąż na nowo odkrywa), a ze współczesnych rodzimych poetów polskich: Herbert i Rymkiewicz. Są mu bliscy przez ten sam „wyklęty system wartości”, jak chrześcijańskie życie, miłość, rodzina, natura, troska o ojczyznę, poszukiwanie prawdy w życiu społecznym, czy tak niezbędna w publicznym bytowaniu wolność słowa.
Za najważniejsze ostatnie dzieło i najbardziej docenioną książką poetycką Wencla jest „De profundis”. Ten pięknie edytorsko wydany tom liczy zaledwie 30 stron wierszy pisanych krótkimi strofami, ale jego lekturę można smakować przez długie miesiące.
„To poezja obywatelska, patriotyczna, wyrosła z tragedii smoleńskiej, nawiązująca do najpiękniejszych tradycji polskiego romantyzmu” – ocenił znany publicysta i pisarz Rafał Ziemkiewicz.
Natomiast prof. Maciej Urbanowski pisał o tej książce:
„De profundis” to poetyckie epitafium i zarazem hołd złożony cieniom poległych w Katyniu, na Wołyniu, w Powstaniu Warszawskim, w kazamatach UB i na podsmoleńskim lotnisku. To także próba przeniknięcia duchowego sensu dziejów Polski. Z głębokości nocy i mogił, w natchnionym dialogu z tradycją, Wojciech Wencel pokazuje, jak ze śmierci rodzi się życie, a z rozpaczy nadzieja. Wspaniałe, poruszające wiersze. Wielka narodowa poezja”.
Sam autor tak wyraził się o swoim dziele (doczekało się już trzech wydań):
„W moim tomie „De profundis” nie ma lamentów, rozpaczy, cierpiętnictwa. Nie uważam, że Bóg zbyt dotkliwie doświadcza Polaków, przeciwnie – błogosławię Go za naszą wspaniałą historię, która kształtuje ducha, uczy męstwa, prawdziwej wolności, miłości, ufności. W tym tomie jest oczywiście z trudem powściągany ból, bezradna czułość dla poległych, ale jest też rodząca się w ciemności jakaś drżąca nadzieja, ziarnko żywej wiary. […] W trakcie pracy nad „De profundis” musiałem czasem przerywać pisanie. Płakałem ze szczęścia i modliłem się, bo czułem, że dotykam Bożej miłości, która obejmuje wszystkich naszych poległych. Do końca życia tego nie zapomnę”.
Opinogóra serdecznie przyjęła Wojciecha Wencla – poetę ważnego dla naszej ojczyzny, śmiałego, wyrazistego światopoglądowo, którego utwory pobudzają do myślenia i dyskusji, służą narodowej wspólnocie. Autora, który uważa, że poezja jest poszukiwaniem prawdy o historii, Bogu, o człowieku. I który wyznał: „Jako poetę interesuje mnie polska dusza, która jest romantyczna i głęboko osadzona w historii”.
Dyskusja podczas XIII Opinogórskiego Spotkania z Literaturą była ciekawa i gorąca, a obecna na spotkaniu młodzież zażyczyła sobie od autora przypomnienia jego pierwszych, licealnych wierszy. Wojciech Wencel przeczytał je i też otrzymał wielkie brawa. Na zakończenie zacytowałam fragment jednego z jego prasowych wywiadów:
Ludziom, których interesuje wyłącznie wygoda i bogacenie się, Polska musi się wydawać nienormalna. Byłoby dziwne, gdyby twierdzili inaczej, bo w ich horyzontach mieści się wyłącznie zwierzęca wegetacja. Dla mnie nie są oni narodem, lecz masą. Mają tylko wpisane do paszportu polskie obywatelstwo. Z drugiej strony istnieje bardzo świadomy, kilkumilionowy naród, dla którego polski los nie jest przeklęty, lecz błogosławiony przez swój związek z ofiarą Chrystusa albo po prostu jako szkoła charakterów, machina tłocząca – jak wino – najczystszą wewnętrzną wolność. Ten rozdźwięk jest naturalny i istniał zawsze. W początkach sowieckiej okupacji też były masy w głównym nurcie i patrioci w lasach albo – jak Herbert – na marginesie oficjalnej kultury.
Jako prowadząca spotkanie życzyłam poecie z Gdańska, aby znalazł się w końcu w głównym nurcie, a nie w „narodzie podziemnym”. Zasługuje na to jego twórczość oraz jego system wartości. Przyklasnęli wszyscy. A gdański poeta powiedział na pożegnanie:
– Nigdy nie byłem w Opinogórze. Cieszę się więc, że mogłem przybyć do tego wspaniałego miejsca, gdyż tradycja romantyzmu jest mi bardzo bliska. Uważam, że należy ją w kraju odkryć na nowo. Bo romantyzm to skała polskości.
(Wojciech Wencel był gościem XIII Spotkania z Literaturą w Opinogórze, 14 czerwca 2012 r., esej został wygłoszony przez dr Teresę Kaczorowską w Opinogórze i opublikowany w „Ciechanowskich Zeszytach Literackich” nr 14/2012)
Opinogóra, 14 czerwca 2012