Wisławie Szymborskiej
Najbardziej w Jej życiorysie (tym prawdziwym)
zabolało mnie, że napisała dla młodych nowy śpiewnik harcerski.
Czerwoni włodarze wiedzieli w kogo uderzyć…
Ten śpiewnik zabolał mnie bardziej
niż Jej peany leninowcom pisane,
choć i za nie winna (jako Noblistka) przeprosić.
Ale potem uwiodły mnie Jej wersy proste a mądre
W formie doskonałe, wieloznaczne, głębokie ,
gdzie człowiek zawsze w centrum.
I uwiodła mnie Jej skromność – charyzmatycznie autentyczna
i ciepło, dowcip, łagodność, ironia i życia zdziwienie
i myśl, że twórca musi ze światem mocować się sam na sam …
Więc dziś uśmiecham się do Niej życzliwie,
odkłaniając się Jej sztokholmskim, wdzięcznym gestem
– na wieczne w pamięci spoczywanie…
W dniu pogrzebu Wisławy Szymborskiej, 9 lutego 2012